Wspólna linia UE wobec Iranu. Polska waha się
Polska powątpiewa, czy UE słusznie reaguje na decyzję Donalda Trumpa o porzuceniu umowy z Iranem. Nie chce osłabiać sankcji USA wobec Teheranu.
Prezydent Donald Trump wycofał Stany Zjednoczone z wielostronnej umowy z Iranem, której celem jest wyhamowanie programu nuklearnego mogącego prowadzić – zdaniem Zachodu – do budowy irańskiej bomby atomowej.
Przywódcy krajów Unii już w połowie maja na szczycie w Sofii postanowili, że UE będzie nadal trzymać się ugody z Iranem. W Sofii ogłoszono jedność UE w sprawie Iranu i USA, ale teraz w Brukseli okazało się, że te deklaracje mogły być na wyrost. – Różne są interpretacje szczytu w Sofii – powiedział szef MSZ Jacek Czaputowicz w przerwie obrad szefów dyplomacji krajów UE.
Komisja Europejska dzień po – jak przekonuje Bruksela – "zielonym świetle” na szczycie w Sofii już zaczęła uaktualniać unijną "regulację blokującą”, by chroniła firmy z UE przed sankcjami USA za inwestycje w Iranie. Tę regulację przyjęto pierwotnie w latach 90., gdy Unia nie godziła się na sankcje USA wobec Kuby. Zakazuje ona unijnym firmom stosowania się, a sądom i instytucjom w UE egzekwowania wybranych decyzji sankcyjnych "krajów trzecich”, czyli USA. Unijne firmy, które narażą się na kary w USA, teoretycznie mogłyby dochodzić w sądach UE odszkodowania kosztem amerykańskiego majątku w Europie.
"Regulacja blokująca”, która miałaby wejść w życie na początku sierpnia, ma poparcie Berlina i Paryża, a w Sofii wydawało się, że i reszty krajów Unii. Ale w poniedziałek (28.05.2018) Jacek Czaputowicz zaprzeczył. – To wymaga jeszcze refleksji. Problemem z polskiej perspektywy są próby podjęcia działań, które byłyby nastawione przeciwko Stanom Zjednoczonym i będą skutkować przeciwko sankcjom amerykańskim. Tu jest pewien problem – powiedział. Czaputowicz przekonywał, że pożądany byłby system rekompensujący straty unijnym firmom, które będą tracić na inwestycjach w Iranie wskutek sankcji USA, ale nie można tych firm zachęcać do dalszego inwestowania wbrew tym restrykcjom.
Polska wspólnie z Rumunią
Stanowisko przedstawione przez szefa polskiej dyplomacji w zasadzie jest zaprzeczeniem strategii UE ze szczytu w Sofii, która przewiduje, że dopóki Teheran przestrzega ugody o atomie, dopóty Unia będzie wykonywać swoją część umowy, czyli "nagradzać” Iran normalizacją stosunków gospodarczych. Z naszych informacji wynika, że podczas poniedziałkowych obrad wątpliwości podobne do polskich podnosił m.in. minister z Rumunii. Natomiast Czaputowicz relacjonował dziennikarzom, że w podobnym duchu wypowiadały się kraje zawdzięczające USA swoje bezpieczeństwo. Czy i jak Polska mówiła o swych wątpliwościach w sprawie linii UE co do Iranu? – Wyrazem jedności Unii jest także otwarte dzielenie się swymi troskami – tak od odpowiedzi uchyliła się szefowa unijnej dyplomacji Federica Mogherini.
Blisko Ameryki
Do zatrzymania "regulacji blokującej” Polska musiałaby uzbierać – nieosiągalną dla Warszawy – dużą większość krajów UE. Z drugiej strony ta regulacja – zdaniem wielu ekspertów – zapewne okaże się nieskuteczna, bo małe i średnie firmy będą po prostu omijać Iran, by nie wikłać się w sankcyjno-sądowe spory między UE i USA. Z kolei wielkie firmy, jak francuski Total, już same ogłosiły, że wkrótce wycofają się z Iranu, o ile nie otrzymają sankcyjnych wyłączeń od Waszyngtonu. Działają na tak wielu rynkach poza UE, że nie mogą sobie pozwolić na konfrontację z Amerykanami.
Czy nie byłoby lepiej, by Polska i Rumunia przeczekały cały temat, skoro i tak unijne "blokowanie” amerykańskich sankcji chyba się nie sprawdzi? – Myślę, że celem Warszawy jest po prostu zasygnalizowanie bliskości wobec USA – mówi nam jeden z unijnych dyplomatów w Brukseli.
Wielu ministrów zadeklarowało – jak powiedziała Mogherini – "powołanie sieci punktów kontaktowych”, których celem byłoby omijanie sankcji USA. "Regulacja blokująca” leży w kompetencjach UE, ale m.in. Niemcy i Francja zapowiedziały także stworzenie mechanizmu przelewów bezpośrednio z banków centralnych krajów Unii do banku centralnego Iranu, co miałoby uchronić płatności np. za ropę przed przechwyceniem przez amerykański system nadzoru finansowego w świecie dolara. Tego triku nie może przeprowadzić Bruksela, lecz współpracujące ze sobą władze poszczególnych państw Unii.