Współczesny wyzysk pracowników
Prokuratura Okręgowa w Poznaniu poleciła
wszcząć dochodzenie, w którym podejrzanym może być zarząd sieci
supermarketów Biedronka - pisze "Gazeta Wyborcza".
05.01.2005 | aktual.: 05.01.2005 06:16
Wszystko zaczęło się od zwycięstwa w sądzie byłej pracownicy Biedronki - Bożena Łopacka udowodniła w sądzie pracy, że kierownictwo sklepu zmuszało ją, pod groźbą zwolnienia, do pracy po kilkanaście godzin na dobę, a za nadgodziny nie płaciło i nie wykazywało ich w ewidencji. Pani Bożena w wyniku przepracowania poroniła - informuje "Gazeta Wyborcza".
Wygrana Łopackiej ze spółką Jeronimo Martins Dystrybucja (JMD), właścicielem Biedronki, ośmieliła innych pracowników. Kolejne pozwy wpłynęły do sądów pracy w Elblągu, Olsztynie, Ostródzie, Warszawie oraz Poznaniu. Pisał je - za darmo - elbląski adwokat Lech Obara i 14 innych zachęconych przez Obarę kancelarii prawnych w całej Polsce - zaznacza dziennik.
Pracownicy Biedronki założyli stowarzyszenie poszkodowanych i donieśli do prokuratury na zarząd całej firmy JMD, że "tolerował system wyzysku". Mec. Obara: - Mamy dowody na to, że centrala narzucała system, który de facto był fałszowaniem ewidencji przepracowanych godzin. A nie kupując wózków elektrycznych, wymuszała dźwiganie przez kobiety ciężarów.
Prokuratura Rejonowa w Poznaniu najpierw nie chciała wszcząć dochodzenia, ale po zażaleniu stowarzyszenia poszkodowanych nakazała jej to Prokuratura Okręgowa. Prokurator Danuta Błaszczyk uznała, że masowość stwierdzonych przez inspekcję pracy naruszeń "może świadczyć o udziale w tym procederze zarządu Jeronimo Martins" - donosi "Gazeta Wyborcza"
Helsińska Fundacja Praw Człowieka chce ponadto poprosić prokuratora generalnego o nadzór nad dochodzeniem. Los dochodzenia jest ważny, bo sygnały o naruszaniu praw pracowniczych w wielkich sieciach handlowych dotyczą nie tylko Biedronki - tłumaczy "Gazecie Wyborczej" Adam Bodnar z fundacji. (PAP)