Współcześni ojcowie są coraz bardziej sfrustrowani
Rola ojca w domu wzrasta, ale to nie znaczy,
że współczesny mężczyzna nie musi spełniać się w innych
dziedzinach: duża liczba obowiązków i różnych ról do pogodzenia są
często przyczynami frustracji - mówili uczestnicy
seminarium "Współczesna rola ojca".
Seminarium zorganizowało z okazji Dnia Ojca Biuro Inicjatyw Społecznych w Kancelarii Prezydenta RP z inicjatywy minister Ewy Junczyk-Ziomeckiej. Do udziału w nim zaproszono m.in. naukowców zajmujących się tematyką ojcostwa, ojców rodzin wielodzietnych, samotnie wychowujących dzieci oraz przedstawicieli organizacji walczących o prawa ojców.
W imieniu prezydenta Junczyk-Ziomecka złożyła życzenia wszystkim ojcom i zwróciła uwagę, że chyba nigdy jeszcze rola ojca nie była tak znacząca jak obecnie. W Europie i w Polsce zanika patriarchalny model rodziny i ojca, zastępowany przez model partnerski, w którym kobieta i mężczyzna dzielą się obowiązkami - powiedziała minister.
Podkreśliła, że choć obserwujemy ogromny wzrost świadomości ojcostwa i chęci uczestniczenia w życiu rodziny, czemu coraz bardziej sprzyja prawodawstwo, jednocześnie rośnie liczba ojców samotnych. Junczyk-Ziomecka przypomniała, że od kilku lat liczba rozwodów wzrasta o blisko 10 tys. rocznie - w zeszłym roku wyniosła 72 tys. Zwróciła przy tym uwagę na problemy mężczyzn, którzy po rozwodzie mają utrudnione kontakty z dziećmi, mimo że sąd nie ograniczył im władzy rodzicielskiej.
Jak poinformowała, do Kancelarii Prezydenta przychodzi wiele listów związanych z tą kwestią. Pokrzywdzeni ojcowie domagają się zmian w prawie - rzeczywistego zrównania ojca i matki oraz stanowczych reakcji sądów, gdy matka utrudnia dziecku utrzymywanie kontaktów z ojcem. W Polsce 1,7 mln dzieci wychowywanych jest przez samotne matki, przez samotnych ojców - zaledwie kilkadziesiąt tysięcy.
Mimo że coraz więcej mężczyzn zdaje sobie sprawę, jak ważne jest, by uczestniczyli w życiu swoich dzieci, wciąż przeciętny polski ojciec poświęca dziecku średnio 8-15 minut dziennie - mówił prof. Tomasz Szlendak, socjolog i antropolog kultury z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Jak podkreślił, im wyższa pozycja społeczna, tym chętniej ojcowie zajmują się dziećmi, najlepiej jest wśród osób z największych miast, z wyższym wykształceniem.
Według Szlendaka współcześni mężczyźni są nieco zagubieni, ponieważ wymaga się od nich coraz więcej, muszą sprostać obowiązkom, które były całkowicie obce ich ojcom i dziadkom, jak np. przewijanie i karmienie dzieci. Ich wykształcone partnerki mają duże oczekiwania, również obowiązująca ideologia narzuca określony styl życia, jednak nie znikły dawne męskie wzorce i stereotypy dotyczące roli ojca - żywiciela rodziny. W praktyce wygląda często tak, że mężczyzna pracuje na dwóch etatach - w pracy i w domu - podkreślił Szlendak.
Podobnego zdania jest dr Dorota Kornas-Biela, psycholog z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Ojcowie przeciążeni są liczbą ról społecznych, które muszą spełniać, często nie wiedzą, czego się od nich wymaga, borykają się z różnorodnością oczekiwań ze strony żony, pracodawcy, kolegów. Wymagania wobec nich w ciągu ostatnich lat uległy radykalnej zmianie - mówiła.
Kornas-Biela zwróciła uwagę, jak wielka jest rola ojca w życiu dziecka. To mężczyźni odpowiedzialni są za kształtowanie reguł, norm i wartości. To ojciec wprowadza zasady, wytycza granice, uczy wykonywania obowiązków i ponoszenia konsekwencji. Stanowi dla dzieci model do identyfikacji i naśladowania, odgrywa ogromną rolę zarówno w rozwoju psychoseksualnym, jak i poznawczym - przekonywała.