PolskaWrocławskie centrum z plusem

Wrocławskie centrum z plusem

Nie dostali siedziby unijnej agendy, więc stworzyli własne centrum badawcze. Nie mieli finansowania na badania podstawowe, więc zajęli się współpracą z firmami. Wrocławskie EIT+ pokazuje, jak trudności i wyzwania można przekuć w sukces.

Wrocławskie centrum z plusem
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

01.07.2015 | aktual.: 01.07.2015 12:20

Historia EIT + zaczęła się od... porażki. Kilka lat temu Wrocław starał się o lokalizację u siebie Europejskiego Instytutu Technologicznego (EIT), unijnej agendy badawczej. Nie udało się. Siedzibą EIT został Budapeszt. Wówczas włodarze i pięć największych wrocławskich uczelni wspólnie postanowili, że w takim razie stworzą coś własnego.

Miasto przekazało teren i nieruchomości po dawnej szkole rolniczej. Uczelnie - swoją wiedzę i naukowców. Pieniądze na budowę centrum znaleziono w Funduszach Europejskich, w programie Innowacyjna Gospodarka. Za dotację wyremontowano zniszczone gmachy i zakupiono potrzebny sprzęt. Tak powstało centrum badawcze EIT+. - Stąd plus w nazwie. Że to wartość dodana - mówi Klaudia Piątek, rzeczniczka EIT+.

Od konsolidacji do komercjalizacji

Początkowo głównym celem EIT+ była konsolidacja wrocławskiego środowiska naukowego, a centrum miało służyć przede wszystkim jako miejsce prowadzenia badań podstawowych.

Jednak okazało się, że trudno jest znaleźć dotacje na tego typu działalność.

Dlatego władze EIT+ postawiły również na współpracę z biznesem. Na takie prace pieniądze w znalazły się ponownie w programie Innowacyjna Gospodarka.

To był strzał w 10. Okazało się, że naukowcy pracujący centrum wymyślają innowacje, którymi interesuje się przemysł.

- Nasz model biznesowy się rozwija. Nie jesteśmy typową uczelnią, tylko oprócz tworzenia technologii wypychamy je też do przemysłu - mówi Piątek.

W EIT+ funkcjonuje nietypowy, jak na Polskę, sposób pracy. Naukowcy zatrudniani są do projektów - jeśli okaże się, że badacz ma ciekawy pomysł na eksperymenty i jest szansa, że zdobędzie finansowanie, EIT+ daje mu laboratorium i zatrudnia go.

- Chcemy pokazać naukowcom, że prócz tego , że są naukowcami, są też przedsiębiorcami i muszą znaleźć dofinansowanie na swoje badania. Muszą pozyskiwać granty i tworzyć własny zespół badawczy - tłumaczy rzeczniczka. Do pracy w EIT+ przyjeżdżają nawet naukowcy z zagranicy.

Z nauki do gospodarki

Obecnie EIT+ to 4 budynki o powierzchni ponad 23,5 tys. m2, gdzie znajduje się blisko 40 laboratoriów z zakresu nano- i biotechnologii.

- To obszary, w których mamy potencjał i chcemy się rozwijać - tłumaczy Klaudia Piątek.

Co więcej, EIT+ posiada jedne z najlepiej wyposażonych laboratoriów w Polsce, a nawet w Europie. W maju na konferencji Budapeszcie pokazywano film z różnych ośrodków współpracujących z unijnym EIT.

Choć na nagraniu wypowiadali się naukowcy z różnych laboratoriów w całej Unii, to wszystkie dodatkowe ujęcia kręcono we Wrocławiu. Na pytanie dlaczego, filmowy odpowiedzieli z rozbrajającą szczerością: "tylko we Wrocławiu był taki sprzęt". W tych laboratoriach naukowcy prowadzą własne badania (wyniki niektórych z nich trafiają później na rynek), a także wspólne prace z przemysłem.

W EIT+ działa również akcelerator dla start-upów z zakresu bio i nanotechnologii, informatyki i energetyki.

Pieniądze na konsolidację

To pierwszy i chyba jedyny przypadek w Polsce, gdy tyle uczelni zdecydowało się na tak bliską współpracę.

- To była olbrzymia wola i chęć środowiska naukowego - tłumaczy Piątek.

W następnych latach w Funduszach Europejskich będą środki na konsolidację uczelni wyższych. W programie Wiedza Edukacja Rozwój przeznaczono na ten cel ponad 257 mln zł.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)