Wrocławscy naukowcy bronią prof. Miodka
Naukowcy Uniwersytetu Wrocławskiego napisali
do rektora protest "przeciwko nieprzyzwoitemu zachowaniu Grzegorza
Brauna", który w ubiegłym tygodniu nazwał prof. Jana Miodka tajnym
współpracownikiem SB.
23.04.2007 | aktual.: 23.04.2007 14:58
Pod listem podpisało się kilkudziesięciu naukowców i wciąż dopisują się nowi wykładowcy, którzy chcą "bronić dobrego imienia prof. Miodka".
Jak poinformowała rzeczniczka Uniwersytetu Wrocławskiego, Małgorzata Porada-Labuda, list zredagowano w sobotę jako reakcję na piątkowe wystąpienie dziennikarza, Grzegorza Brauna, który zarzucił prof. Janowi Miodkowi współpracę z SB.
Sygnatariusze listu uważają, że oskarżenia Brauna noszą znamiona oszczerstw i narażają na szwank dobre imię profesora, który jest człowiekiem lubianym, szanowanym i znanym nie tylko w środowisku uniwersyteckim- tłumaczyła Porada-Labuda.
Rzeczniczka wyjaśniła, że w sobotę list został złożony w sekretariacie Wydziału Filologii Polskiej, gdzie pracuje prof. Miodek, aby wszyscy naukowcy, którzy chcą się podpisać, mogli to zrobić w najbliższych dniach. Później list ten zostanie przesłany rektorowi Uniwersytetu prof. Leszkowi Pacholskiemu.
Według rzeczniczki, sygnatariusze listu chcą skłonić rektora, aby chronił Miodka, który "stał się ofiarą publicznego linczu".
Braun w piątek nie chciał powiedzieć, skąd wie, że współpraca Miodka z SB miała miejsce, na czym polegała i jak długo trwała. Zarzucił natomiast b. prezesowi IPN, Leonowi Kieresowi, zatajanie informacji o przeszłości Miodka.
Proszę pytać Leona Kieresa, dlaczego jesteśmy dziś zaskakiwani takimi informacjami, a nie zostały one ujawnione wtedy, kiedy powstał IPN. Dlaczego prezes IPN wziął udział w aferalnym działaniu, zatajaniu takich informacji, mam tu na myśli tzw. zbiór zastrzeżony w IPN - mówił PAP Braun.
Kieres nie zgodził się z zarzutami. Wyodrębniony zbiór zastrzeżony został utworzony przez ustawę o IPN, dokumenty kierowane są do niego przez szefów służb. Poza tym nikomu nie wolno się wypowiadać na temat tego właśnie zbioru- tłumaczył Kieres.
Zbiór zastrzeżony IPN, w którym na wniosek obecnych szefów służb specjalnych znajdują się akta tajne, ze względu na dzisiejsze interesy państwa nie jest ujawniany przez Instytut na ogólnych zasadach. Podlega on - jak mówi ustawa - "szczególnej ochronie". Dostęp do niego mają wyłącznie prezes IPN oraz upełnomocnieni przedstawiciele służb specjalnych.
Zdaniem b. prezesa IPN, Miodek powinien teraz wystąpić do Instytutu, żądając "wyjaśnienia tej sprawy i jej okoliczności, a zwłaszcza wystąpienia pana Brauna".
Szef wrocławskiego IPN prof. Włodzimierz Suleja powiedział, że we wrocławskich zbiorach nie ma żadnych dokumentów świadczących o współpracy prof. Miodka z tajnymi służbami PRL. Sam Miodek również zaprzecza, że był współpracownikiem służb specjalnych PRL. W specjalnym oświadczeniu wylicza wszystkie swoje kontakty z tajnymi służbami; wynika z niego, że miało to miejsce pięć razy. Profesor uważa, że cała sprawa wypłynęła dlatego, iż wypowiadał się przeciwko lustracji.
Prof. Jan Miodek jest polonistą, jednym z bardziej znanych w kraju językoznawców, autorem książek o poprawności językowej. Od 20 lat prowadzi w telewizji publicznej program "Ojczyzna polszczyzna".