RegionalneWrocławWrocław. Wlał żrący płyn do pyska psa. Fundacja walczy o jego uratowanie

Wrocław. Wlał żrący płyn do pyska psa. Fundacja walczy o jego uratowanie

Fundacja Centaurus walczy o uratowanie życia Zizi. To mały pies, któremu wrocławian wlał do pyska całą butelkę żrącego płynu. Zwierzę jest w stanie ciężkim - nie potrafi samodzielnie jeść, ma poparzony pyszczek i przełyk. Wrocławianinowi za znęcanie nad zwierzęciem grozi do 5 lat więzienia.

Wrocław. Wlał żrący płyn do pyska psa. Fundacja walczy o jego uratowanie
Wrocław. Wlał żrący płyn do pyska psa. Fundacja walczy o jego uratowanie
Źródło zdjęć: © Fundacja Centaurus
Łukasz Kuczera

Jak informuje fundacja Centaurus, do zdarzenia miało dojść w ubiegły piątek w momencie, gdy właścicielka psa była nieobecna w mieszkaniu. Wtedy jej konkubent, znajdując się pod wpływem alkoholu, wlał Zizi do pyska całą butelkę płynu żrącego. Był to preparat przeznaczony do czyszczenia toalet.

Pies znajduje się w stanie ciężkim. Nie jest w stanie samodzielnie przyjmować pokarmów, bo ma poparzony pyszczek oraz przełyk. "Ze względu na stan pacjenta, na ten moment brak możliwości oceny stopnia uszkodzeń dalszej części przewodu pokarmowego (silna bolesność oraz krwotok podczas próby rozwierania pyszczka)" - informuje Centaurus.

Wrocław. Wlał żrący płyn do pyska psa. Fundacja walczy o jego uratowanie

Ciężki stan zwierzęcia sprawił, że na miejsce wezwano policję. Właścicielka zrzekła się już praw do zwierzęcia, natomiast wrocławianin odpowie za swój czyn. Za znęcanie się nad zwierzętami grozi mu do 5 lat więzienia.

Z informacji zgromadzonych przez fundację wynika, że nie był to pierwszy raz, gdy mężczyzna próbował zranić malutką suczkę. Kilka lat temu Zizi trafiła do jednej z wrocławskich klinik weterynaryjnych z ranami ciętymi. Właścicielka czworonoga tłumaczyła wtedy, że pogryzł ją inny pies. Dlatego jej partner uniknął odpowiedzialności za swoje czyny.

Tym razem ma być inaczej, bo fundacja Centaurus zapowiada, że wystąpi w sprawie jako oskarżyciel posiłkowy. "Będziemy wnosili by zwrócił koszty leczenia i rehabilitacji Zizi. Ale zanim to się stanie, miną miesiące, a Zizi czekać na pomoc zwyczajnie nie może" - ogłosiła organizacja.

Skatowane zwierzę jest w stanie ciężkim. Trafiło do kliniki, gdzie wprowadzono je w stan śpiączki. Z pyszczka ciągle leci jej krew i weterynarze mają problem z dokładnym ocenieniem szkód, jakie w jej organizmie wyrządził żrący płyn.

Fundacja na swoim Facebooku utworzyła już zbiórkę na leczenie psa. W kilkanaście godzin udało się zgromadzić kilka tysięcy złotych.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)