Wrocław. Wlał psu żrącą substancję do pyska. Został zatrzymany
Po kilkunastu dniach wrocławskiej policji udało się zatrzymać mężczyznę, który miał wlać małej suczce substancję żrącą do pyska. Zwierzę ciągle walczy o przeżycie. Podejrzany został już tymczasowo aresztowany na okres dwóch miesięcy.
Dramat Zizi, bo tak nazywa się suczka, rozegrał się na początku stycznia. Wtedy zwierzę trafiło pod opiekę fundacji Centaurus. Wolontariusze stwierdzili, że ktoś wlał zwierzęciu do pyska cały pojemnik żrącej substancji. Wskutek tego doszło do poważnego poparzenia jamy ustnej i przewodu pokarmowego, a pies nie był w stanie samodzielnie przyjmować pokarmu.
Jak się okazało, nad Zizi miał się znęcać partner właścicielki zwierzęcia. Podczas jej nieobecności w mieszkaniu, mężczyzna wlał zwierzęciu do pyska niemal całą butelkę środka do czyszczenia toalet.
Wrocław. Wlał psu żrącą substancję do pyska. Został zatrzymany
Podejrzany wyjechał z Wrocławia i zaczął ukrywać się przed policją, przez co istniało podejrzenie, że uniknie konsekwencji swojego czynu. Tak się jednak nie stanie. W piątek fundacja Centaurus poinformowała, że udało się zatrzymać poszukiwanego mężczyznę.
Został mu postawiony zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad zwierzęciem. Jest to przestępstwo zagrożone karą do 5 lat pozbawienia wolności. Równocześnie prokurator skierował do sądu wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania względem mężczyzny.
Sędzia przychylił się do wniosku śledczych i tym samym podejrzany trafił za kratki na okres najbliższych dwóch miesięcy. Co ważne, mężczyzna nie przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu.
"Stan Zizi nadal jest ciężki. Niestety nie mamy za dobrych wiadomości. Zizi traci na wadze, ważyła 9 kilo teraz - mimo wysiłków weterynarzy - waży niecałe 8 kilo. Czekają ją kolejne badania krwi oraz wiele innych badań. Przed nią również planowane zabiegi oraz operacje" - informuje fundacja Centaurus.
Po dwóch tygodniach Zizi wyjęto sondę. Suczka jest karmiona strzykawką oraz ręcznie, ponieważ nadal nie potrafi sama połykać pokarmu. Lekarze z kliniki weterynaryjnej stwierdzili, że język pieska jest niesprawny - jest sztywny i twardy. Dlatego czworonoga czekają kolejne zabiegi.
"Przyszłość naszej Zizi ciągle niepewna, nie wiemy czy kiedykolwiek będzie mogła samodzielnego radzić sobie z jedzeniem. Dodatkowo ciągle istnieje ryzyko pogłębienia się martwicy i konieczność kolejnych skomplikowanych zabiegów" - dodaje fundacja.