Wrocław. RPO zainterweniował ws. śmierci Igora Stachowiaka. Wniósł kasację
Rzecznik Praw Obywatelskich domaga się ponownego rozpoznania sprawy policjantów skazanych za przekroczenie uprawnień i znęcanie się nad Igorem Stachowiakiem. Młody wrocławianin stracił życie w maju 2016 roku na komisariacie przy ul. Trzemeskiej we Wrocławiu.
Decyzja Rzecznika Praw Obywatelskich to odpowiedź na ostatni ruch ze strony Prokuratury Regionalnej w Poznaniu. W ubiegłym tygodniu prokuratorzy ze stolicy Wielkopolski podtrzymali decyzję o umorzeniu śledztwa ws. nieumyślnego spowodowania śmierci Igora Stachowiaka.
"W przypadku zgonu człowieka pozostającego w rękach funkcjonariuszy policji władze muszą dołożyć wszelkich starań, żeby dowiedzieć się, co się wydarzyło. Nie powinny opierać się na pochopnych albo nieuzasadnionych wnioskach służących za podstawę do zakończenia postępowania przygotowawczego bądź sądowego" - napisał RPO na swojej stronie internetowej.
Wrocław. RPO zainterweniował ws. śmierci Igora Stachowiaka. Wniósł kasację
Igor Stachowiak zmarł 15 maja 2016 roku na komisariacie przy ul. Trzemeskiej we Wrocławiu. Kilka godzin wcześniej został zatrzymany przez funkcjonariuszy w Rynku, bo przypominał poszukiwaną osobę.
"Na komisariacie był rażony paralizatorem - w łazience, która nie jest monitorowana. Ale kamera zamontowana jest w samym paralizatorze. Nagrała, jak policjanci rażą prądem skutego człowieka i jak on umiera" - przypomniał RPO w swoim oświadczeniu.
Czterej policjanci biorący udział w zatrzymaniu Igora Stachowiaka zostali osądzeni. Sąd Rejonowy dla Wrocławia-Śródmieścia uznał, że Łukasz R., Paweł G., Paweł P. i Adam W. dopuścili się przekroczenia uprawnień i znęcania nad młodym wrocławianinem.
Najwyższą karę, bo 2,5 roku pobawienia wolności, otrzymał Łukasz R. To on trzykrotnie użył paralizatora w stosunku do Igora Stachowiaka. Pozostali "asystowali" w tej sytuacji, dlatego też zostali skazani przez sad na dwa lata więzienia. W lutym 2020 roku Sąd Okręgowy we Wrocławiu podtrzymał wyroki niższej instancji.
Wrocław. Kasacja ws. śmierci Igora Stachowiaka. RPO tłumaczy
Sąd Okręgowy we Wrocławiu nie tylko podtrzymał wyroki wobec policjantów, ale zmienił orzeczenie sądu rejonowego i uznał, że użycie paralizatora mogło przyczynić się do śmierci Igora Stachowiaka. Na to zwrócił uwagę w swojej kasacji RPO.
Rzecznik dodał, że sąd w sposób pobieżny "źle ustalił przyczyny tragedii". "Oparł się na jednej ekspertyzie, która mówiła o 'niewydolności krążeniowo-oddechowej w przebiegu arytmii', nie zadając sobie pytania, czy to dobre wyjaśnienie w przypadku człowieka rażonego prądem" - napisał RPO.
"Sąd nie wziął przy tym pod uwagę innych opinii naukowców a także zeznań świadków, które wykluczały, by Igor Stachowiak był w czasie zatrzymania w stanie wyjątkowego pobudzenia. Także na podstawie ilości stwierdzonych u niego substancji nie można wnioskować, czy był on pod wpływem środków odurzających czy też nie" - dodał.
Rzecznik Praw Obywatelskich w swojej kasacji zwrócił też uwagę na to, że Sąd Okręgowy zaakceptował "uchybienie sądu I instancji, polegające na bezzasadnym oddaleniu wniosku dowodowego pełnomocnika o dopuszczenie i przeprowadzenie dowodu z uzupełniającego przesłuchania profesora-kardiologa oraz oddaleniu wniosku pełnomocnika o powołanie nowego zespołu biegłych, w skład którego weszliby również lekarz kardiolog zajmujący się zaburzeniami rytmu serca i urządzeniami wszczepialnymi, a także lekarz psychiatra".
Ponowne przeanalizowanie kwestii ewentualnego związku pomiędzy zachowaniem funkcjonariuszy a śmiercią pokrzywdzonego, miałoby wpływ na zakres odpowiedzialności karnej oskarżonych.