Wrocław. Porzucił Mustanga na środku drogi ekspresowej. Policja krytykuje, kierowca zaskoczony
Do niezwykle dziwnej sytuacji doszło na trasie ekspresowej S8. Z policyjnego komunikatu wynika, że kierowca Forda Mustanga nieodpowiedzialnie zostawił swój pojazd na lewym pasie drogi, bez świateł awaryjnych czy trójkąta. Funkcjonariusze nazwali mężczyznę osobą skrajnie nieodpowiedzialną. Właściciel auta jest jednak zdziwiony treścią policyjnej informacji.
11.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 19:52
Jak dowiedzieliśmy się z informacji przekazanej przez policję, kierowca Forda Mustanga zostawił swoje auto na lewym pasie jezdni S8. Zagrażało ono życiu i zdrowiu innych uczestników ruchu. W samochodzie nie były włączone światła awaryjne, a w okolicy pojazdu nie postawiono trójkąta ostrzegawczego.
Wrocław. Porzucił Mustanga na środku drogi ekspresowej. Policja krytykuje, kierowca zaskoczony
Policja w komunikacie przedstawiła sytuację w następujący sposób. - Policjanci zabezpieczyli samochód i wezwali na miejsce służby drogowe oraz rozpoczęli czynności mające na celu ustalenie właściciela pojazdu. Podczas ich trwania nagle zjawiło się dwóch mężczyzn, którzy poinformowali, że zostali skierowani w to miejsce przez swojego pracodawcę - poinformował sierż. szt. Krzysztof Marcjan z KMP we Wrocławiu
- Mundurowi uzyskali informację, że mężczyźnie siedzącemu za kierownicą Forda skończyło się paliwo i zostawił pojazd na drodze ekspresowej, a sam wrócił do domu "na stopa". Funkcjonariusze ustalili także dane kierowcy, który odpowie teraz za popełniony przez siebie czyn - dodał sierż. szt. Marcjan.
Innego zdania jest sam kierowca Mustanga, który skontaktował się z portalem mojaolesnica.pl, by przedstawić swój punkt widzenia. Mężczyzna potwierdza, że stał w korku na S8 z powodu wypadku ciężarówki. Zaznaczył, że zjechał na pobocze lewego pasa, aby przepuścić karetkę. Czekając na wznowienie ruchu, wyłączył silnik. Kiedy chciał odpalić, okazało się, że rozładował mu się akumulator.
Jako że jego auto jest wyposażone w automatyczną skrzynię biegów, zepchnięcie go na pas awaryjny nie wchodziło w grę. W oczekiwaniu na przyjazd pomocy, właściciel Mustanga nie chciał się narażać na ewentualny wypadek i oddalił się od pojazdu.
- Policjanci podeszli do sprawy profesjonalnie i dziękuję im za pomoc. Ale jestem zdziwiony komunikatem, jaki się pojawił - powiedział właściciel Mustanga.