Wrocław. Początek potwornego końca. 76 lat temu zaczęło się piekło Breslau
Do tej ostatniej bitwy miasto szykowało się od lata 1944. Przerażający plan obrony do ostatniego człowieka prawie się zrealizował. Od połowy lutego do 6 maja toczyć się tu będzie obłąkańcza wojna. W obronie przegranej i skompromitowanej już idei za broń z przymusu chwycą nawet dzieci i starcy.
Od 15 lutego 1945 roku na rozkaz dowódcy Festung Breslau, generałmajora von Ahlfena, nikomu nie wolno opuścić miasta, nawet rannym. Ale twierdza Wrocław nie jest wypełniona tylko gotowymi na śmierć niemieckimi oddziałami. To prawda, że wcześniej ludność cywilna została przymusowo ewakuowana. Nie wszyscy podporządkowali się rozkazom. Działo się to przecież w najgorszym z możliwych momentów. Miesiąc wcześniej sowieckie naloty zniszczyły stacje kolejowe. Przy makabrycznym ataku zimy, w temperaturach minus 20 stopni, 20 stycznia z Breslau wyruszy prawdziwy marsz śmierci, którego ślady odkrywać będą nawet po kilku dekadach budowniczowie nowych dróg.
A przecież wcześniej, jeszcze w sierpniu, do gauleitera Dolnego Śląska Karla Hankego z propozycją ewakuowania około 200 tysięcy osób - głównie matek z dziećmi i starców - zwrócił się komendant wojskowy Festung Breslau, generał Johannes Krause. Hanke odrzuca takie sugestie - to mogło doprowadzić do zdruzgotania niemieckiego morale. Dopiero wtedy gauleiter Hanke wydaje rozkaz opuszczenia miasta przez cywili.
Piesza ucieczka z miasta, w strasznych warunkach panujących na zewnątrz, bez możliwości schronienia się i ogrzania, dziesiątkuje szeregi uciekinierów. Ludzie niosą swój dobytek w rękach albo ciągną na wózkach. Tej styczniowej drogi nie przeżyje 90 tysięcy osób. Ci, którym się uda, znajdą się po kilku dniach w Dreźnie, które za chwilę zostanie miejscem zmasowanych bombardowań dywanowych RAF-u i USAAF-u, które zniszczą niemieckie miasto tak, jak faszyści zniszczyli Warszawę.
Wrocławska wojna. Trwała od 15 lutego do 6 maja
W tym samym czasie Wrocław szykuje się do ostatecznej potyczki. Z góry przegranej. Nie wolno jednak nie tylko o tym mówić, ale i myśleć. Nic nie jest tu tej zimy normalne. 28 stycznia na rozkaz Hankego na Rynku, koło pomnika króla Fryderyka Wilhelma III, został rozstrzelany burmistrz Wrocławia Wolfgang Spielhagen. To za to, że kilka tygodni wcześniej zaczął się starać o przeniesienie do Berlina, a więc wykazał to, na co Niemiec pozwolić sobie nie mógł: strach i zwątpienie.
W tym czasie trwa marszruta dwóch frontów sowieckich, które zdobywają kolejne miasta od przekroczenia Odry w Ścinawie. Wojska 1 Frontu Ukraińskiego, dowodzonego przez marszałka Koniewa. W nocy z 15 na 16 lutego okrążą Wrocław. Nie od razu wejdą do miasta, a Niemcy nie staną się od razu zupełnie odcięci od świata. W wyburzonej połowie dzielnicy w okolicach dzisiejszego placu Grunwaldzkiego powstanie wkrótce lotnisko zapasowe, przy którym praca kosztować będzie życie tysiąca cywili i jeńców. Luftwaffe ma dzięki temu most powietrzny z III Rzeszą. Przez 76 dni do oblężonego miasta trafiają tak tony zapasów.
Wrocław. Festung Breslau - miasto samobójców. Walczyli nawet wtedy, gdy nie żył ich przywódca
Jednak tym, czego potrzeba będzie najbardziej, jest wódka. Nie da się na trzeźwo przetrwać tego, co będzie się tu działo po tym, jak 16 lutego Rosjanie zaproponują oficjalne poddanie się okrążonej przez Armię Czerwoną twierdzy. Nie ma cienia wątpliwości, że propozycja, złożona przez Głuzdowskiego, zostanie odrzucona.
Dzień później zacznie się zajmowanie, jednej po drugiej, peryferyjnych dzielnic. Pętla zacznie się zaciskać. Najpierw zdobyte zostaną Żerniki, Złotniki, Klecina, Oporów, Partynice, Ołtaszyn i Brochów. Od 22 lutego sowieckie wojsko nacierać będzie południowe rejony miasta, wzdłuż dzisiejszych ulic Armii Krajowej, Wiśniowej, placu Hirszfelda i Hallera.
I to już koniec - dalej każdy dzień będzie dniem powolnej agonii miasta. Pod koniec marca do szturmu na niemieckie miasto dołączy II Armia Wojska Polskiego, 1 kwietnia wojsko zdobędzie lotnisko na Gądowie Małym i zacznie masowe bombardowanie Wrocławia. Hitler 12 kwietnia nakazuje bronić Wrocław do ostatniego człowieka, a dwa tygodnie później sam kończy swoje życie w bunkrze w Berlinie.
Szturm na Wrocław. Ucierpiała prawie każda ulica. Czego nie zniszczyli sami Niemcy, ostrzelali i zbombardowali Rosjanie
Teraz już tylko wiosenne dni dzielą od wielkiego finału, który będzie początkiem nowego życia miasta. Ale najwięcej wydarzy się 6 maja. Po piątej nad ranem gauleiter Hanke ucieknie z miasta, o 9 przez głośnik ustawiony w pobliżu stanowisk sowieckich w rejonie ulic Radosnej i Powstańców Śląskich nadany zostanie komunikat z ofertą zawieszenia broni i rozpoczęcia rokowań. U zbiegu tych ulic chwilę później spotkają się parlamentariusze, o 15 generał Herman Niehoff przyjmuje radzieckich oficerów w podziemiu Biblioteki Uniwersyteckiej na Piasku, a o 18.30 dojdzie po negocjacjach z radzieckim generałem Głuzdowskim do podpisania kapitulacji.
Wrocław poddał się jako e z niemieckich miastostatni, cztery dni po zdobyciu Berlina, dwa dni przed podpisaniem przez Niemcy ogólnej kapitulacji. Jednym z jej warunków były gwarancje humanitarnego traktowania przegranych, zapewnienie im opieki medycznej i repatriacja. Żadna z obietnic nie została spełniona.
Długo jeszcze miasto będzie podnosiło się z tego koszmaru. Miną miesiące, zanim nowi gospodarze uprzątną wszystkie trupy zabitych i samobójców, odgruzują ulice z 18 milionów metrów sześciennych gruzu i zaczną nowy początek. A kolejne lata miną, a może nawet pokolenia, nim ci, którzy zaczęli te porządki, naprawdę poczują się u siebie.