Wrocław. O Stefanie, który lubi mizianie. Przygody żółwia z Afrykarium
Żółw morski zielony, gwiazda strefy Kanału Mozambickiego w Afrykarium - części będącej dumą wrocławskiego ogrodu zoologicznego - to podopieczny z charakterem. Stefan, lat 34, to pazerny złodziej ryb i bezwzględny wyłudzacz pieszczot.
We Wrocławiu pojawił się dopiero wtedy, gdy powstały tu idealne warunki dla niego warunki mieszkaniowe. Urodził się w 1986 roku i dzieciństwo spędził w Akwarium Gdyńskim. Zaczęło mu tam być ciasno, więc dostał nową przestrzeń do życia - w nowym, wybudowanym w 2014 roku Afrykarium.
Nie ma wątpliwości, że Stefan czuje się tu jak u siebie i chwali sobie warunki. Od czasu przybycia do nowego lokum zaczął rosnąć jak na drożdżach. Pracownicy zoo pamiętają, że z samochodu do jego strefy adaptacji wnosiła go jedna osoba. Dziś z tym zadaniem uporać mogłoby się tylko czterech silnych opiekunów.
Po krótkiej aklimatyzacji żółw zamieszkał w warunkach i w sąsiedztwie, w jakim funkcjonowali kiedyś przedstawiciele jego gatunku w naturalnych okolicznościach. Teraz jednak ten rodzaj żółwia (chelonia mydas) jest zagrożony wyginięciem - przypisuje się mu bardzo wysokie ryzyko wymarcia w stanie dzikim w niedalekiej przyszłości. Ma status EN w Czerwonej Księdze Gatunków Zagrożonych. W europejskich ogrodach żyje ich zaledwie 9.
Wrocławskie zoo. Z sukcesami ratuje chronione gatunki
Jednym z powodów, że braci i sióstr Stefana jest na świecie coraz mniej, jest niestety to, że jest bardzo smaczny. Żółwie zielone uznaje się za doskonały składnik zupy żółwiowej, jeden z najbardziej wykwintnych i najdroższych przysmaków.
Szczęściarz Stefan nigdy nawet nie przyciągnie łakomego spojrzenia, sam natomiast jest osobnikiem o nieopanowanym apetycie. Głównym składnikiem diety tego gatunku w naturze są rośliny morskie, trawa i glony, czasem bezkręgowce - kraby, meduzy, małże, gąbki, a w hodowli sałaty, kalmary, krewetki. Ten jednak wyjątkowy wrocławski żółw tak przepada za rybami, że nie cofa się przed okradaniem rekinów i płaszczek. Podchodzi do tego ambicjonalnie, więc często podczas karmienia drapieżników trzeba go kontrolować i sposobem odciągać od porcji innych podopiecznych.
Wrocław. O Stefanie, który lubi mizianie. Przygody żółwia z Afrykarium. Pupil opiekunów i zwiedzających
Stefan rozczula swoich opiekunów wrażliwością i zamiłowaniem do pieszczot. Szorowanie skorupy z glonów, odbywające się przy pomocy szczotki, jest dla niego takim źródłem rozkoszy, że - niczym rozpuszczony kot - potrafi domagać się miziania, reagując na sam widok jego szczotki.
Stefan ma tajemnicę. Naprawdę bowiem nie wiadomo, czy nie jest Stefanią - według dokumentów był samcem, jednak dziś trudno rozstrzygnąć bez badań genetycznych, jakiej jest płci. Cechy, jakie ma ten osobnik żółwia zielonego, nie pozwalają określić tego jednoznacznie.
Wrocławskie zoo zwróciło się do europejskiego koordynatora hodowli tego gatunku po opinię. Jednak by zostać matką lub ojcem, Stefan musi jeszcze trochę poczekać na miłość - tymczasem nie ma dla niego w innych placówkach żadnego kandydata ani kandydatki. Dzieci więc doczeka się, gdy dorośnie partner lub partnerka, a to może potrwać całe dekady.