Wrocław. Kontrowersje wokół zmarłego lekarza. Kim był Remigiusz D.?
W piątek kraj obiegła informacja o makabrycznym odkryciu w jednym z wrocławskich hoteli. Zmarły lekarz najprawdopodobniej przedawkował narkotyki. Przy ciele Remigiusza D. znaleziono sadystyczne nagrania i dziecięcą pornografię. Nieoficjalnie informacje mówią, że były na nich sceny ukazujące seks osób wysmarowanych krwią. Media nazwały już D. "wampirem".
12.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 20:14
47-letni lekarz z Wrocławia miał bujną przeszłość. Pochodził z Wągrowca w Wielkopolsce. Ukończył studia na Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi. Dzięki temu został lekarzem wojskowym. Bycie medykiem od zawsze było jego marzeniem.
- Ciągnęło mnie do tego, odkąd tylko skończyłem cztery latka. Ja nie badałem misiów w przedszkolu, ja robiłem im operacje. Na swoim rowerku "goniłem" pędzące do pacjentów karetki pogotowia - powiedział portalowi wagrowiec.naszemiasto.pl w październiku 2019 roku.
Wrocław. Kontrowersje wokół zmarłego lekarza. Kim był Remigiusz D.?
Zawodowo zajmował się wieloma rzeczami. Po ukończenia studiów pracował w laboratorium kryminalistycznym. Później został szeregowym policjantem. Na zmianę jeździł także w karetce. Według nieoficjalnych informacji miał również epizod związany z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego - donosi "Super Express".
Remigiusz D. pracował w kilkunastu szpitalach w Polsce, m.in. w Warszawie, Wałczu, Pile, Brzegu, Gorzowie Wielkopolskim, Poznaniu, Szczecinie czy Ełku. Jako ostatnim przystankiem na zawodowej drodze był Szpital Wojskowy we Wrocławiu.
Życiorys Remigiusza D. skrywa jednak wiele tajemnic. Mężczyzna zmarł najprawdopodobniej w wyniku przedawkowania narkotyków podczas nocy ze swoim przyjacielem, Robertem B. Przy ciele ofiary odnaleziono makabryczne filmy ukazujące sadystyczny seks i dziecięcą pornografię. "Gazeta Wyborcza" nieoficjalnie podała, że lekarz mógł usypiać swoich pacjentów, by wykorzystywać ich seksualnie. Prokuratura nie potwierdza tych doniesień.
- To, co w nim znaleźliśmy, jest nie do opowiedzenia. Widziałem w życiu wiele rzeczy, wiele okropieństw. Ale to była pornografia z wykorzystywaniem dzieci pięcio- i sześcioletnich. Do tego sceny z sadystycznych orgii z udziałem dorosłych. W tym nagrania denata i towarzyszącego mu mężczyzny, którzy uprawiali seks wysmarowani własną krwią, której sobie wcześniej upuszczali, wszystko nagrywając telefonami - mówił "Wyborczej" o zawartości telefonu zmarłego lekarza jeden z policjantów.
Wrocław. Czy zmarły lekarz wykorzystywał pacjentów? Szpital w szoku
Informacje na temat zmarłego lekarza wywołały natychmiastową reakcję Szpitala Wojskowego przy ul. Weigla we Wrocławiu, gdzie ostatnio pracował D. Ze względu na swoje uzależnienie od narkotyków, miał on regularnie brać dyżury w placówce. Wszystko po to, by zdobyć pieniądze na środki odurzające. Według ustaleń "Wyborczej" tylko w ostatnim miesiącu zdecydował się na 22 dyżury.
- Wstrząśnięci medialnymi doniesieniami dotyczącymi jednego z lekarzy dyżurujących w naszym szpitalu, informujemy, że doktor D. świadczył usługi medyczne w 4. WSK od marca tego roku. Został zatrudniony jako firma zewnętrzna, na kontrakcie, pełniąc w miesiącu kilka dyżurów w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym - poinformowała w piątek Marzena Kasperska, rzecznik prasowy wojskowej placówki.
- Po informacjach uzyskanych z prokuratury, natychmiast podjęliśmy kroki, by szczegółowo przeanalizować każdy aspekt jego aktywności zawodowej. Zarząd 4.WSK zapewnia pełną gotowość do ścisłej współpracy z organami prowadzącymi tę sprawę - dodała Kasperska.
Żródło: "Gazeta Wyborcza", "Super Express"