Wrocław. Co z podwyżkami cen wody? Trwa przeciąganie liny
Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie zablokowało zmianę cen za wodę i ścieki we Wrocławiu. Miały one wzrosnąć odpowiednio o 8 i 9 proc. Zaskoczony takim ruchem jest stowarzyszenie Dolny Śląsk - Wspólna Sprawa, do którego należy prezydent Jacek Sutryk.
Spółka MPWiK Wrocław zaproponowała ostatnio, by ceny za wodę i ścieki w stolicy Dolnego Śląska wzrosły o 8 i 9 proc. Ten ruch zablokowało jednak Państwowe Gospodarstwo Wodne Wody Polskie, które nie zgodziło się na nowe stawki.
Wrocław. Co z podwyżkami cen wody? Trwa przeciąganie liny
- W dokumentacji widzimy, że niektóre samorządy proponują zbyt duże marże i opłaty dzierżawne, dzielone są również przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne, planowana jest wypłata dywidend do budżetów miast. Takie działania nie będą przez nas akceptowane - mówi Przemysław Daca, prezes Wód Polskich.
- Wody Polskie nie zgadzają się na windowanie cen ponad koszty, jakie wynikają z funkcjonowania przedsiębiorstw. Woda jest niezbędna do życia, a jej dostarczanie nie powinno być pretekstem do ratowania budżetu i zarabiania na mieszkańcach - dodaje Daca.
Poseł od Zbigniewa Ziobry wyśmiany przez prof. Marcina Matczaka
"Kwestia dostępności wody jest teraz szczególnie ważna ze względu na pandemię koronawirusa, kiedy trzeba dbać o higienę. Należy pamiętać, że dostęp do bezpiecznej i czystej wody pitnej jest prawem każdego człowieka. Cena wody nie powinna być barierą która sprawia, że mniej zamożne osoby w naszym kraju będą miały ograniczony do niej dostęp" - tłumaczą Wody Polskie w komunikacie.
Zaskoczone ruchem Wód Polskich jest stowarzyszenie Dolny Śląsk - Wspólna Sprawa, do którego należy prezydent Jacek Sutryk. "Planowanie korekty cen nie są bowiem w żaden sposób próbą dodatkowego zarobkowania czy też mnożenia majątku, lecz wyłącznie efektem zmieniającej się rynkowej sytuacji: rekordowej zeszłorocznej inflacji (3,4 proc.), rosnących w ostatnim czasie kosztów energii elektrycznej (37 proc.) oraz wzrastającej płacy minimalnej (39 proc.)" - tłumaczy stowarzyszenie.
"Mocno odczuwalne są również wyższe koszty m.in. zlecanych remontów, wywozu odpadów, a także wzrost cen za materiały niezbędne do produkcji i paliwa. To wszystko sprawia, że rosną także koszty codziennej eksploatacji oraz produkcji i dystrybucji samorządowych usług w zakresie gospodarki wodociągowej, często nieuwzględnione - tak jak i podwyższone opłaty środowiskowe – w poprzednich taryfach przedsiębiorstw wodno-kanalizacyjnych w całej Polsce" - dodaje stowarzyszenie Dolny Śląsk - Wspólna Sprawa.
Stowarzyszenie zwróciło uwagę na to, że proponowana podwyżka cen za wodę i ścieki była "kosmetyczna", a nie "drastyczna".
"Statystyczny mieszkaniec Wrocławia, który zużywa w ciągu miesiąca 3 metry sześcienne wody, płaciłby miesięcznie, w pierwszym roku, więcej o zaledwie 69 groszy (łącznie za wodę i ścieki). Pieniądze byłyby przeznaczone na bieżącą obsługę systemu i inwestycje - w ciągu najbliższych pięciu lat wrocławskie wodociągi planowały zrealizować aż 240 zadań inwestycyjnych" - wyjaśnia Dolny Śląsk - Wspólna Sprawa.
"Utrudnianie samorządom prowadzenia długofalowej, odpowiedzialnej i rozważnej polityki w zakresie kształtowania taryf w gospodarce wodno - ściekowej pod płaszczykiem troski o dobro mieszkańców to działanie bardzo krótkowzroczne i populistyczne, obliczone na doraźny zysk polityczny. Ograniczanie inwestycji i remontów będzie prowadziło w dłuższej perspektywie do degradacji infrastruktury i może cofnąć nas do przeszłej epoki w zakresie komfortu życia mieszkańców. W przyszłości trzeba będzie nadrabiać te zaległości, a odbudowa zawsze kosztuje więcej niż systematyczna i racjonalna gospodarka" - kończy stowarzyszenie.