RegionalneWrocławWrocław. Charytatywna oddawalnia. Daj - weź, byle tylko nie marnować

Wrocław. Charytatywna oddawalnia. Daj - weź, byle tylko nie marnować

Pralka i suszarka do rzeczy, które będą trafiać do punktu oraz lokal, w którym taką działalność będzie można prowadzić - to potrzeby dolnośląskiej Fundacji Ogrody Edukacyjne. Jeśli uda się ten cel osiągnąć, możliwe będzie stworzenie pierwszej takiej placówki we Wrocławiu - sklepu, w którym nie będzie cen i pieniężnej wymiany.

Wrocław. Taki sklep, w którym nie będzie cen i wymiany towarowo-pieniężnej chce urządzić Fundacja Ogrody Edukacyjne
Wrocław. Taki sklep, w którym nie będzie cen i wymiany towarowo-pieniężnej chce urządzić Fundacja Ogrody Edukacyjne
Źródło zdjęć: © foter.com

- Robimy wszystko, aby nie wyrzucać. Dlatego podjęliśmy decyzję o zorganizowaniu we Wrocławiu miejsca, które będzie dość specyficznym sklepem - miejscem, do którego będzie można oddać rzeczy zbędne, ale które jeszcze komuś mogą posłużyć - wyjaśnia inicjatorka przedsięwzięcia, Anna Wysocka-Gazda z fundacji Ogrody Edukacyjne.

To będzie oddawalnia, do której trafiać będą przedmioty, sprzęty, ubrania, które mogą jeszcze komuś służyć. A ponieważ nie zawsze darczyńcy mają czas, by rzeczy, z którymi się żegnają, nabywając nowe doprowadzić do idealnego stanu, tym zadaniem zajmą się wolontariusze.

Wszystkie zgromadzone przedmioty będą do wzięcia, ale to miejsce nie może być magazynem, z którego wydaje się ubrania, lecz sympatycznym miejscem spotkań, gdzie będzie się można napić herbaty lub kawy. Nikt nie może czuć się upokorzony pomocą - nikogo nie będziemy pytać o zasoby kieszeni. Idea jest taka, by nie wyrzucać rzeczy, ale przekazać osobom, którym mogą one jeszcze służyć - wyjaśnia Anna Wysocka-Gazda

Wolontariusze będą selekcjonować dary, prać, suszyć, prasować, naprawiać i ekspediować do potrzebujących rodzin. Część rzeczy będzie do wzięcia przez tych, którzy kierując się potrzebą przybędą na miejsce. Natomiast te części garderoby lub materiałów, które do użytku nadawać się nie będą, trafią do specjalnego magazynu, z którego czerpać mogą "rękodzielnicy”. Bo, jak wyjaśnia inicjatorka tego przedsięwzięcia, nawet ze starych dżinsów można uszyć piękną torbę. - To będzie wkład w rozwijanie działalności artystycznych dusz - dodaje.

Jeszcze inna kategoria rzeczy takich jak stare koce, ręczniki, pościel, trafią na półkę "dla zwierzolubów" - schroniska i domy tymczasowe dla zwierzaków ciągle potrzebują takiego wyposażenia.

Do takiego charity shopu będzie mógł przyjść każdy. Przede wszystkim ludzie ubodzy będą sobie mogli wybrać to, czego potrzebują. Ale nie tylko. Bo ideą jest świadomy recykling. Naprawione odświeżone rzeczy nie trafią na śmietnik, będą miały przedłużone życie, a ich użytkownicy poczucie, że choć trochę wspomagają planetę.

Wrocław. Charytatywna oddawalnia. Wszystko po to, aby nie marnować

Co najważniejsze - nikt nie będzie się musiał tłumaczyć ze swojej sytuacji i prosić. Wystarczy przyjść i wybrać to, co jest potrzebne. A przy okazji na miejscu napić się kawy lub herbaty, posiedzieć, odpocząć, poczuć się miło.

Projekt jest pro publico bono. Zebrane pieniądze posłużą do zakupu pralki i suszarki. Natomiast lokal, jak zapewnia przedstawicielka fundacji, będzie najprawdopodobniej wkładem zasobnej wrocławskiej firmy, rozmowy trwają.

- Charytatywny punkt, który chcemy utworzyć, musi mieć charakter stały. Nie chcemy tymczasowych pomieszczeń, bo zakładamy, że odzew darczyńców będzie duży i nie chcemy przenosin, przeprowadzek, przetransportowywania rzeczy - mówi Anna Wysocka-Gazda z Ogrodów Edukacyjnych.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)