Wrocław: Celowo powodowali stłuczki i wyłudzali pieniądze
Na terenie Wrocławia i okolic działali oszuści, którzy regularnie doprowadzali do wypadków i wyłudzali pieniądze z firm ubezpieczeniowych. W całą sprawę zamieszane jest w sumie 45 osób.
15.01.2020 | aktual.: 16.01.2020 14:36
Celowo powodowali stłuczki i wyłudzali odszkodowania
Jak ustalili śledczy policyjni w latach 2007-2016 na terenie Wrocławia i okolic działała grupa przestępcza, której działalność skupiała się na wyłudzeniach odszkodowań. Członkowie szajki fingowali nie tylko wypadki, ale również kradzieże i zniszczenia pojazdów. Samochody, których używano były bezwartościowe, a na ich kupno pobierano kolejne kredyty bankowe. Do sądu skierowano akt oskarżenia, który dotyczy w sumie 45 osób zamieszanych w sprawę.
Jak działała szajka wyłudzająca odszkodowania?
Uzasadnienie oskarżenia wymienia między innymi sprawę z 2008 roku i kolizję przy skrzyżowaniu ulic Orlej i Powstańców Śląskich. Kierowca mercedesa sygnalizował chęć wyminięcia cysterny, po chwili w tył pojazdu uderzył samochód marki BMW, w efekcie czego mercedes wjechał w cysternę. Kierowca BMW otrzymał mandat, po czym ubezpieczyciel wypłacił właścicielowi mercedesa odszkodowanie w wysokości 100 tysięcy złotych.
Według prokuratury kierowcą mercedesa był główny oskarżony w sprawie, Maciej K., natomiast BMW prowadził jego znajomy. Mężczyźni umawiali się w dogodnej lokalizacji, jeździli po okolicy szukając możliwości zrealizowania planu. Jak ustalili śledczy K. miał wykorzystywać do wypadków głównie samochody marki mercedes. Bywało, że jedno auto ubezpieczano w różnych firmach, ponieważ było ono współwłasnością.
Prokuratura przywołuje również sprawę z 2013 roku, kiedy samochody kia i mercedes otarły się o siebie jadąc z przeciwnych kierunków, kierowca mercedesa zjechał gwałtownie i uderzył w drzewo. Do zdarzenia doszło na ulicy Marszowickiej, ubezpieczyciel wypłacił wówczas Maciejowi K. 115 tysięcy złotych.
Sfingowane dewastacje samochodów
Kolejną fałszywą szkodą jest według oskarżenia dewastacja samochodu w okolicach Trzebnicy, za które oskarżonemu wypłacono 100 tysięcy złotych. Maciej K. został również oskarżony o wyłudzanie kredytów. Dzięki powiązaniu z byłymi szefami agencji pośredniczącej w załatwianiu kredytów K. miał bez problemów otrzymywać pożyczki. Na przykład w 2011 roku udzielono mu kredytu w wysokości 25 tysięcy złotych na mercedesa, który zgodnie z dokumentacją kosztował niemal dwa razy więcej, część kwoty oskarżony miał zapłacić gotówką. Według ustaleń śledczych wymieniany w dokumentach pojazd spłonął w 2010 roku, więc nie powinien być przedmiotem zakupu.
Maciej K. nie przyznaje się do zarzutów postawionych przez prokuraturę. Podczas przesłuchań odmawiał składania wyjaśnień. Straty ubezpieczycieli i banków oszacowano na ponad 4 miliony złotych.
Jak spędzasz ferie zimowe? Podziel się z nami zdjęciami i filmikami dzięki dziejesie.wp.pl.