Świdnica. Zginęło 7,5 mln pszczół. Zarzuty dla rolnika
Rolnik spod Świdnicy wyjechał w nocy na pole i opryskał rzepak środkiem owadobójczym zawierającym dimetoat. Nad ranem nad pole przyleciały pszczoły. Po kontakcie z zabójczym środkiem zginęły w męczarniach. Padło aż 7,5 mln sztuk. Teraz rolnikowi grozi do 8 lat więzienia.
17.05.2021 22:22
Do zdarzenia doszło przed niemal rokiem - w nocy z 19 na 20 maja. Wtedy rolnik wyjechał na pole w Modliszowie i postanowił opryskać rzepak środkiem owadobójczym zawierającym dimetoat. Działa on kontaktowo i wewnętrzne. Pszczołom wystarczył kontakt z opryskanym rzepakiem, by doznać efektów neurologicznych.
- Część dimetoatu wraz z pyłkiem dostawała się do przewodu pokarmowego. Niektóre pszczoły ginęły jeszcze na polu, a te które zdołały dolecieć do ula, były zabijane przez inne pszczoły, chroniące dostępu chorym osobnikom do całej rodziny - opisuje w rozmowie ze swidnica24.pl prokurator rejonowy Marek Rusin.
Świdnica. Zginęło 7,5 mln pszczół. Zarzuty dla rolnika
Śledczy ze Świdnicy ustalili, że wskutek nierozważnej decyzji rolnika wyginęło aż 7,5 mln pszczół. Właściciel gospodarstwa użył do oprysku substancji, którą można wykorzystywać do ochrony takich upraw jak pszenica ozima, jęczmień ozimy, pszenżyto ozime, żyto czy jęczmień jary. Nie można było jej wówczas stosować do roślin kwitnących.
Koronawirus w odwrocie? Dr Paweł Grzesiowski smutno pokręcił głową
Co więcej, dwa tygodnie później Unia Europejska wprowadziła zakaz stosowania dimetoatu w przypadku wszystkich rodzajów roślin.
Jak informuje swidnica24.pl, na 7,5 mln wymarłych pszczół składało się 245 rodzin pszczelich z 8 pasiek w Modliszowie, Pogorzale i Witoszowie. - To wielka bezmyślność! Kierowca za złamanie przepisów drogowych traci prawo jazdy, rolnik, który wziął do bańki broń chemiczną i wylał na pole, powinien stracić prawo wykonywania zawodu - mówi Robert Samek z Pogorzały, który stracił najwięcej, bo aż 135 pszczelich rodzin.
Straty właścicieli pszczelich rodzin oszacowano na ok. 560 tys. zł. Rolnik spod Świdnicy usłyszał już zarzuty doprowadzenia do katastrofy ekologicznej. Grozi mu od 6 miesięcy do 8 lat więzienia. Dodatkowo prokuratura zabezpieczyła jego majątek do wysokości 560 tys. zł.
źródło: swidnica24.pl