Świdnica. Pacjent wypadł z karetki i zginął pod kołami busa. Lekarz i pielęgniarka z zarzutami
Dwie osoby usłyszały zarzuty w sprawie śmierci 53-latka, który zginął pod kołami busa. Mężczyzna wypadł z karetki podczas transportu pomiędzy szpitalami. Według prokuratury za jego zgon w dużej mierze odpowiedzialni są pielęgniarka oraz lekarz.
01.07.2021 11:06
Do tragicznego wypadku doszło 11 stycznia 2020 roku na drodze krajowej nr 35, na odcinku ze Świdnicy do Wałbrzycha. To właśnie tam zginął mężczyzna, który miał jedynie zostać przetransportowany z jednego szpitala do drugiego. Teoretycznie był pod fachową opieką i nie groziło mi niebezpieczeństwo. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna.
Świdnica. Pacjent wypadł z karetki i zginął pod kołami busa. Lekarz i pielęgniarka z zarzutami
Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Świdnicy. - Karetką transportu sanitarnego przewożono 53-letniego pacjenta ze szpitala w Dzierżoniowie do szpitala w Wałbrzychu, gdzie miał uzyskać konsultację na oddziale neurochirurgii - relacjonuje w rozmowie ze swidnica24.pl prokurator Marek Rusin.
- Na wysokości Komorowa drzwi karetki otworzyły się, pacjent wypadł z karetki i wpadł wprost pod jadący za nim samochód typu bus. Mężczyzna doznał obrażeń ciała, były to obrażenia wewnętrzne, klatki piersiowej, brzucha. Na skutek tych obrażeń pacjent zmarł - dodaje Rusin.
Wróci zdalne nauczanie? Doradca premiera Morawieckiego zabrał głos
Śledztwo prokuratury dobiegło końca. Zarzuty usłyszały dwie osoby - pielęgniarka oraz lekarz. Śledczy uważają, że pielęgniarka naraziła mężczyznę na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Kobieta miała zignorować m.in. wiedzę, co do ciężkiego stanu pacjenta.
- Wiedziała, że ma on krwiak podtwardówkowy. Wiedziała również, że pacjent ma zaburzenia równowagi, orientacji i ruchu. Mimo tego pozostawiła go samego w części medycznej karetki, a sama usiadła obok kierowcy - pozostawiając pacjenta bez opieki, w niewłaściwej pozycji i bez możliwości monitorowania - wyjaśnia prokurator Rusin.
Śledztwo świdnickiej prokuratury wykazało, że pielęgniarka nawet nie zorientowała się, że pacjent otwiera drzwi i wypada z pojazdu. Z kolei lekarz umyślnie naraził pacjenta na "bezpośrednie niebezpieczeństwo doznania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu". Zadecydował on bowiem, że 53-latek będzie przewożony w karetce w pozycji siedzącej, podczas gdy jego stan był na tyle poważny, że powinien być transportowany na leżąco.
źródło: swidnica24.pl