Strajk kobiet. Kolejne marsze już nie takie liczne. Wykrusza się liczba protestujących
W ostatnich dniach Dolnoślązacy znów wyszli na ulice, by protestować przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Z tygodnia na tydzień liczba strajkujących maleje. Mimo to manifestujący zapowiadają, że będą walczyć do skutku.
21.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 13:07
Organizatorzy protestów zakładali, że będą się one odbywać w stolicy Dolnego Śląska tylko w poniedziałki. Mimo to, zdecydowali się wyjść na ulicę także w ostatni piątek. Trudno nie zauważyć spadającej liczby uczestników marszów. Początkowo były to dziesiątki tysięcy ludzi. Teraz liczyć ich należy w setkach.
Strajk kobiet. Kolejne marsze już nie takie liczne. Wykrusza się liczba protestujących
To naturalna kolei rzeczy. Państwo kompletnie nie reaguje na protesty, nie planuje rozwiązania sytuacji. Po prostu czeka na rozwój wydarzeń. Tymczasem większość strajkujących zajęła się codziennym życiem, a ich entuzjazm do udziału w marszach spadł. Ci, którzy nadal protestują zapowiadają, że nie przestaną, dopóki nie osiągną swojego celu.
Strajkujący nie zamierzają składać broni. - Dopóki nie osiągnęliśmy tego co chcemy, to co robimy ma sens i będzie go mieć. Na pewno nie chcemy by komukolwiek się cokolwiek stało. Nie jesteśmy wrogami policji ani kogokolwiek. Działamy dla dobry wszystkich, młodszych czy starszych - powiedział jeden z uczestników protestu Radiu Wrocław.
Koronawirus. Liczba zgonów rośnie. Dr Grzesiowski: "Jesteśmy u kresu wytrzymałości"
- Nie stosujemy żadnej przemocy. My po prostu idziemy wspólnie z ludźmi. Walka o wolność kobiet, mężczyzn, Polaków jest najważniejsza dla nas - dodają.
W piątek ulicami Wrocławia przejechało kilkadziesiąt samochodów oklejonych plakatami "Strajk Kobiet". Przez centrum przeszedł też pieszy pochód, w którym maszerowało kilkaset osób. W porównaniu do frekwencji z końca października, ludzi było mało. To wciąż jednak bardzo zmotywowana grupa, która protestuje nawet pomimo mrozów. Czas pokaże, jak wiele osób wytrwa w walce z decyzjami władz.
Problem nie dotyczy jednak wyłącznie Wrocławia. W ostatnich dniach strajk kobiet organizowano też w Legnicy, Oleśnicy czy Jeleniej Górze. Tam tłumów również nie było - w przeciwieństwie do wydarzeń z końcówki października.