Przejechał psa koparką. Uniknie konsekwencji?

Tragedię z Wałbrzycha nagłośnił Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt po tym, jak otrzymał sygnały, iż Rafał Ż. może uniknąć konsekwencji swojego czynu. DIOZ na swoim Facebooku napisał, iż Ż. "umyślnie zabił psa poprzez przejechanie po nim koparką".

"Co zrobił po zdarzeniu? Powiedział właścicielce 'Mogłaś se ku***o pilnować. Miał przecież czas, by odejść!'… Sadysta śmiał się opiekunce w twarz, gdy ta żądała jakichkolwiek wyjaśnień!" - dodała organizacja walcząca o prawa zwierząt w mediach społecznościowych.

Zdaniem DIOZ, "wałbrzyska policja zbagatelizowała sprawę". Jednak sprawa nie jest zero-jedynkowa. Funkcjonariusze zaklasyfikowali wypadek z ul. Orkana w Wałbrzychu jako "kolizję poza drogą publiczną".

Jak wyjaśnił podkom. Marcin Świeży, oficer prasowy KMP w Wałbrzychu, kierowca koparki widział psa i na chwilę zatrzymał pojazd. Po paru sekundach ruszył, bo myślał, że czworonóg opuścił chodnik. Tak się jednak nie stało.

Na obronę Rafała Ż. dodatkowo ma działać fakt, że łyżka od koparki zasłaniała mu widoczność i nie mógł dostrzec, czy pies faktycznie opuścił chodnik. Dlatego nie można go podejrzewać o celowe zabicie zwierzęcia. Na dodatek właściciel powinien był pilnować swojego pupila i ponosi odpowiedzialność za to, że ten znajdował się poza posesją w momencie zdarzenia.

Czytaj też: Nietypowe odkrycie we Wrocławiu. Samochód NATO na dnie Odry

Wyjaśnienia policji nie przekonują przedstawicieli Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt. Organizacja już zapowiedziała, że pomoże prawnie właścicielce zabitego psa.

Zgodnie z polskimi przepisami, zabicie psa ze szczególnym okrucieństwem zagrożone jest karą do 5 lat pozbawienia wolności.