OtwieraMY. Kolejny weekend z imprezami w klubach. Policja miała pełne ręce roboty
Ubiegły weekend przyniósł kolejne imprezy w wybranych wrocławskich klubach w ramach akcji #OtwieraMY. Zakończyły się one interwencją policji. W wielu przypadkach wszczęto postępowania mandatowe, a część spraw trafi do sądu.
18.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 07:17
Miniony weekend był drugim z rzędu, kiedy to we Wrocławiu odbywały się "zebrania partyjne" Strajku Przedsiębiorców, czyli tak naprawdę imprezy taneczne. Takie lokale jak Wall Street czy Boogie Club nie zgadzają się bowiem z obostrzeniami wprowadzonymi przez polski rząd w związku z COVID-19.
Dlatego też w obu klubach w ramach akcji #OtwieraMY, którą firmuje Strajk Przedsiębiorców, w miniony weekend znów można było się pobawić. W tej sytuacji w Pasażu Niepolda, gdzie mieszczą się oba lokale, pojawiło się sporo policji.
OtwieraMY. Kolejny weekend z imprezami w klubach. Policja miała pełne ręce roboty
- Wylegitymowano kilkadziesiąt osób, które nie stosowały się do obowiązku zasłaniania ust i nosa oraz nie zachowywały społecznego dystansu i wobec nich, prowadzone są czynności wyjaśniające w związku z naruszeniem przepisów Kodeksu wykroczeń - informuje asp. szt. Łukasz Dutkowiak z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
W piątkowy i sobotni wieczór policjanci gromadzili się pod wskazanymi klubami i spisywali osoby przebywające w pobliżu, które przybyły tam w celu zabawy. - Osoby te muszą się liczyć z możliwością otrzymania grzywny w wysokości 1000 złotych, a także z tym, że o ich zachowaniu poinformowane zostaną służby sanitarne - dodaje asp. szt. Dutkowiak.
Konsekwencje otwarcia lokali, mimo trwającego stanu epidemii i funkcjonujących obostrzeń, poniosą też właściciele klubów.
- Organizatorzy w różny sposób tłumaczyli policjantom fakt, że ich lokale są otwarte. Mając to na uwadze, zgodnie z obowiązującymi przepisami, policjanci sporządzili dokumentację niezbędną do przekazania sprawy do sądu, który to ostatecznie podejmie dalsze decyzje w tej sprawie - komentuje asp. szt. Dutkowiak.
Podobnie jak to miało miejsce tydzień wcześniej, w tym przypadku policjanci informowali właścicieli lokali o to, że narażają się na odpowiedzialność karną związaną z podejrzeniem przestępstwa dotyczącego spowodowania zagrożenia epidemiologicznego i rozpowszechniania choroby zakaźnej. Grozi za nie nawet do 8 lat więzienia.
- W tego tupu przypadkach kierowane są też wnioski do służb sanitarnych o nałożenie kar administracyjnych na organizatorów imprez oraz ich uczestników za rażące naruszenie obowiązujących przepisów sanitarno-epidemiologicznych. Warto przypomnieć, że ich wysokość może sięgnąć nawet 30 000 złotych - podsumowuje asp. szt. Dutkowiak.