Lubin. Śledztwo prokuratury ws. śmierci 34‑latka. Możliwe przekroczenie uprawnień przez policjantów
Prokuratura Rejonowa w Lubinie prowadzi śledztwo ws. śmierci 34-latka, która miała miejsce w piątkowy poranek. Mężczyzna zmarł wkrótce po interwencji policji. Śledztwo prowadzone jest pod kątem przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy policji oraz nieumyślnego spowodowania śmierci pokrzywdzonego w związku z interwencją.
09.08.2021 19:09
Do śmierci 34-latka doszło w piątkowy poranek w Lubinie. Policję wezwała matka mężczyzny, która zgłosiła, że ten rzuca kamieniami w okna budynku. Kobieta podkreśliła, że jej syn nadużywa narkotyków i z tego powodu może być nadpobudliwy.
Interweniujący policjanci mieli problemy z obezwładnieniem agresywnego mężczyzny, przez co zdecydowali się na zastosowanie chwytów obezwładniających. Na miejsce wezwano też pogotowie ratunkowe. Następnie wersje wydarzeń się rozjeżdżają. Policja twierdzi, że lubinianin trafił do karetki i zmarł w szpitalu. Lecznica poinformowała, że do zgonu doszło wcześniej i już w momencie transportu mężczyzna nie żył.
Lubin. Śledztwo prokuratury ws. śmierci 34-latka. Możliwe przekroczenie uprawnień przez policjantów
Śledztwo ws. piątkowych wydarzeń prowadzi Prokuratura Rejonowa w Lubinie. Jak wyjaśniła PAP prokurator Magdalena Serafin, działania śledczych prowadzone są pod kątem przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy policji oraz nieumyślnego spowodowania śmierci pokrzywdzonego w związku z interwencją.
Inflacja bije rekordy. W Polsce nadal nie ma drożyzny? "Najtańszy kraj w UE"
- W śledztwie prokuratorzy tutejszej jednostki przesłuchali funkcjonariuszy biorących udział w interwencji, zabezpieczono monitoringi oraz nagrania m.in. z komendy, SOR-u, oraz te wykonane przez świadków zdarzenia. Przesłuchano również ratowników medycznych biorących udział w czynnościach, a także zabezpieczono dokumentację medyczną, dowody rzeczowe i dokonano oględzin miejsca zdarzenia - powiedziała PAP prokurator Serafin z Prokurator Rejonowej w Lubinie.
Na wiele pytań może odpowiedzieć sekcja zwłok, którą zaplanowano na wtorek (10 sierpnia) w Zakładzie Medycyny Sądowej we Wrocławiu.
- Na ten moment nie możemy wypowiadać się na temat przyczyn zgonu pokrzywdzonego, ponieważ będzie to możliwe dopiero po przeprowadzeniu sekcji zwłok, a niewykluczone, że dopiero po uzyskaniu dodatkowych badań, które zostaną zlecone do przeprowadzenia podczas sekcji. Na ten moment nie wiemy, co było przyczyną zgonu mężczyzny - dodała w rozmowie z PAP prokurator Serafin.
Lubin. Zamieszki pod komisariatem po śmierci 34-latka
Śmierć 34-letniego Bartka doprowadziła do manifestacji. W niedzielę pod Komendą Powiatową Policji w Lubinie doszło do zamieszek. W kierunku budynku rzucano jajkami, cegłami, kamieniami. Spalono też kontenery na śmieci. Funkcjonariusze musieli odpowiedzieć użyciem gazu łzawiącego oraz armatki wodnej.
Po niedzielnych zamieszkach w Lubinie zatrzymano 57 osób. Niewykluczone są przy tym kolejne zatrzymania, bo policja analizuje nagrania z monitoringu.
Agresywny tłum skandował obraźliwe i wulgarne hasła oraz uszkodził mienie, w tym budynek jednostki policji. W zajściu rannych zostało 6 policjantów. W dotychczasowych wydarzeniach zatrzymano 57 osób, które odpowiedzą m.in. za naruszenie nietykalności cielesnej funkcjonariuszy, znieważenie policjantów, czynną napaść na funkcjonariusza czy uszkodzenie mienia. Policja wystąpi do prokuratury z wnioskiem o zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec najbardziej agresywnych uczestników wydarzeń" - podała KWP we Wrocławiu.
Wyjaśnieniem śmierci 34-latka zajmuje się prokuratura oraz komórka kontrolna Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. Interwencję poselską w tej sprawie wszczął też parlamentarzysta Piotr Borys. To właśnie polityk Koalicji Obywatelskiej jako pierwszy zgłaszał, że komunikat policji wprowadza w błąd, a 34-latek zmarł jeszcze przed przyjazdem do szpitala.
"W interesie policji jest jak najszybsze wyjaśnienie wszystkich okoliczności zdarzenia. Na wniosek policji przyspieszono przeprowadzenie sekcji zwłok mężczyzny uwzględniającej badanie toksykologiczne. Pozwoli ona wyjaśnić bezpośrednią przyczynę śmierci zatrzymanego" - komentuje sytuację w poniedziałkowym komunikacie KWP we Wrocławiu.
Lubin. Matka zmarłego 34-latka: Taką pomoc otrzymałam od policji
W poniedziałek pod budynkiem lubińskiej prokuratury pojawili się bliscy zatrzymanych po niedzielnej manifestacji. Podkreślali, że nie wiedzą, co dzieje się z ich krewnymi. - Moja córka ma 18 lat, a brat prawie 30. Wiem, że zostali zatrzymani i od wczoraj nie mam na ich temat żadnych informacji. Nie wiem, co dzieje się na komendzie. Boje się o życie swojego dziecka - powiedziała Radiu Elka pani Renata, mieszkanka Lubina.
Głos zabrała też matka zmarłego 34-latka. To ona w piątkowy poranek zawiadomiła policję, po tym jak jej syn rzucał kamieniami w okna budynku i zachowywał się nerwowo. Kobieta od początku podkreślała, że Bartek ma problemy z narkotykami. - Zadzwoniłam po pomoc. I taką pomoc uzyskałam od policji - powiedziała kobieta w rozmowie z TVN24.