Legnica. Zabił z miłości. Nie chciał, by kobieta od niego odeszła
Zabójstwa mają różne motywy. Ten wydaje się być jednak wyjątkowo niezrozumiały. Trwa proces Radosława Rz., który w maju 2020 roku w Legnicy śmiertelnie postrzelił swoją byłą dziewczynę. Kobieta zmarła w szpitalu. Mężczyzna przyznał, że strzelał, ponieważ nie chciał, by ukochana od niego odeszła.
22.07.2021 16:49
Trwa proces Radosława Sz., który w maju 2020 roku postrzelił swoją byłą dziewczynę. W wyniku zdarzenia kobieta zmarła. W Sądzie Okręgowym w Legnicy doszło do drugiej rozprawy. Zeznawali m.in. rodzice zmarłej.
Legnica. Zabił z miłości. Nie chciał, by kobieta od niego odeszła
W sądzie matka dziewczyny nie potrafiła opanować emocji. - Straciłam najważniejszą osobę w moim życiu, moje jedyne dziecko, która była dla mnie wsparciem, moją podporą, po prostu była dla mnie wszystkim. Była mądrą i inteligentną dziewczyną - mówiła na sali sądowej matka zamordowanej, którą cytuje serwis lca.pl.
Matka ofiary podkreśliła, że córka miała dość związku z Radosławem Sz. i postanowiła odejść od mężczyzny. Ten jednak nie przyjmował tego do wiadomości, co potęgowało konflikty i finalnie doprowadziło do tragedii.
Australia ogłasza nowe przypadki zakażeń COVID-19. Politycy apelują, by się szczepić, aby uniknąć IV fali
- Uważam, że oskarżony doskonale o tym wiedział, dlatego między innymi za wszelką cenę kurczowo się jej trzymał. Było mu tak wygodnie. Córka pomagała mu w wielu sprawach, wielokrotnie dawała mu szansę na poprawę, wierzyła w to, że ludzie potrafią się zmienić. To nie był szczęśliwy związek - dodawała matka zamordowanej.
Radosław Sz. tłumaczył, że planował jedynie nastraszyć ukochaną, ponieważ nie chciał, by od niego odeszła. Jego celem nie było zabójstwo. Zamordowana Agnieszka dzień przed śmiercią zadzwoniła do swojego ojca, prosząc go, by porozmawiał z byłym chłopakiem, ponieważ obawiała się o swoje życie.
- Tato, zaczynam się bać. On mi grozi. Proszę zadzwoń do niego, dostałam od kolegi wiadomość, że on kupił broń, mówiła mi córka. To już mnie przeraziło. Zadzwoniłem do niego, powiedziałem, że przecież też ma córkę, żeby nie zrobił żadnego głupstwa. Odpowiedział mi, że tylko chce Agnieszkę postraszyć, żeby od niego nie odeszła. Rozmawiałem z nim około 40 minut przez telefon. Następnego dnia zadzwoniła do mnie żona, że policja pyta o Agnieszkę, wtedy już wiedziałem, że stało się coś strasznego - mówił w sądzie Piotr Osesik, ojciec zastrzelonej kobiety.
Radosławowi Sz. grozi dożywocie. W tej chwili przebywa w areszcie tymczasowym. Mężczyzna przyznał się do winy.
źródło: lca.pl