Legnica. Śledztwo w sprawie przetrzymywanego Rosjanina dobiega końca. Przez 23 lata miał być zmuszany do pracy
Prokuratura Rejonowa w Legnicy kończy śledztwo w sprawie Mikołaja Jerofiejewa. Śledczy nie wykluczają, że Rosjanin naprawdę był przetrzymywany i zmuszany do niewolniczej pracy na fermie drobiu w jednej z wsi. Jego wersję potwierdzają przesłuchane w tej sprawie osoby. Dramat Jerofiejewa miał trwać aż 23 lata.
16.02.2021 20:21
Jak informuje Radio Wrocław, z ustaleń śledczych wynika, że Mikołaj Jerofiejew faktycznie był przetrzymywany i zmuszany siłą do niewolniczej pracy na fermie drobiu pod Legnicą. Jak przekazał prokurator Mariusz Kluczyński, w tej głośniej sprawie przesłuchano 50 osób. Potwierdzają one zeznania pokrzywdzonego.
- Przesłuchanych niemal 50 świadków, a także pozostały materiał dowodowy wskazuje, że zeznania pokrzywdzonego potwierdzają się w znacznej mierze. Rzeczywiście funkcjonował on na fermie drobiu w warunkach urągających godności człowieka. Można mówić o podejrzeniu popełnienia przestępstwa handlu ludźmi - tłumaczy prokurator.
Legnica. Śledztwo w sprawie przetrzymywanego Rosjanina dobiega końca. Przez 23 lata miał być zmuszany do pracy
Śledztwo powoli dobiega końca. Przestępstwo handlu ludźmi podlega karze pozbawienia wolności nawet do 15 lat. - Do przesłuchania zostało raptem kilku świadków, jest obszerny materiał dowodowy zgromadzony w sprawie. Aktualnie będzie dokonywana gruntowna ocena prawna w kontekście przestępstwa, a mówimy tutaj o handlu ludźmi - mówi prokurator Mariusz Kluczyński.
Z materiału dowodowego wynika, że Mikołaj Jerofiejew pracował po kilkanaście godzin dziennie, w warunkach uwłaczających godności człowieka. Przebywał w nieogrzewanych pomieszczeniach gospodarczych, wyzywano go i kiepsko karmiono. Najprawdopodobniej zarzuty w tej sprawie usłyszą właściciele fermy drobiu, na której latami przebywał Rosjanin.
Mikołaj Jerofiejew o swojej tragedii opowiedział kilka miesięcy temu w materiale programu "Interwencja" w telewizji Polsat. Rosjanin mówił, że zabrano mu dokumenty. Był też bity i nieludzko traktowany. Pracował za jedzenie, które wielokrotnie było zepsute. Nie posiadał własnych pieniędzy i miał zakaz przemieszczania się do miasta.
źródło: Radio Wrocław, Interwencja