Kostrzyca. Dramatyczna historia. Pielęgniarka bez serca przez 16 lat głodziła psa
Wolontariusze Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt z okrucieństwem wobec zwierząt spotykają się każdego dnia. Interwencja w Kostrzycy na Dolnym Śląsku z pewnością na długo zapadnie im jednak w pamięć. Wszystko dlatego, że odebrali skrajnie zaniedbanego psa kobiecie pracującej na co dzień jako pielęgniarka.
Człowiek, który w pracy pomaga innym, powinien mieć w sobie sporo dobroci i empatii. W tym przypadku trudno jednak o tym mówić. Odebrany kobiecie Franek to pies skrajnie zaniedbany. Weterynarze nie mają wątpliwości, że był głodzony. Na łańcuchu spędził 16 lat życia. Był cały w ropiejących ranach.
Kostrzyca. Dramatyczna historia. Pielęgniarka bez serca przez 16 lat głodziła psa
Jego życie było koszmarem. - Był pozostawiony bez jedzenia. Dostawał co najwyżej obgryzione kości z kurczaka jako posiłek. Problem w tym, że one były już kompletnie bez wartości odżywczych. Na dodatek pies nie ma zębów, więc nie miał szans sobie z nimi poradzić - mówi Kondrad Koźmiński, prezes DIOZ-u.
- Właścicielka argumentowała swoje zachowanie w ten sposób, że skoro pies przeżył u niej 16 lat, to znaczy, że nic takiego mu się nie dzieje. Nigdy nie był spuszczany łańcucha, który ma 2 metry. I tak przez 16 lat, w marnej imitacji budy, wegetował - dodaje przygnębiony Koźmiński w rozmowie z Radiem Wrocław.
Franek został odebrany właścicielce i trafił na ostry dyżur. Jest w trakcie badań, ale weterynarze nie mają wątpliwości - to skrajnie zaniedbane zwierze. Przeraża fakt, że taki los zgotowała mu osoba, która na co dzień pracuje jako pielęgniarka. Powinna być ona opiekuńcza, troskliwa i pełna empatii. Tymczasem wykazała się skrajną nieodpowiedzialnością i brakiem serca w stosunku do własnego psa. Niestety, mimo upływu lat okrucieństwo ludzi wobec zwierząt wciąż szokuje i przygnębia.
"Oprawcom za znęcanie się nad zwierzęciem może grozić do 3 lat pozbawienia wolności" - informuje Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt.