Koronawirus we Wrocławiu. 69‑latka uciekła z izby przyjęć. Policja odnalazła ją kompletnie pijaną
Mieszkanka Środy Śląskiej uciekła w środę z izby przyjęć szpitala na ul. Koszarowej. U kobiety było podejrzenie, że jest zarażona koronawirusem. Policja odnalazła ją we własnym domu. W stanie upojenia alkoholowego z innymi osobami.
Wydawać by się mogło, że w momencie ogłoszenia stanu epidemii i sporego ryzyka rozprzestrzeniania się koronawirusa w kraju, należy wymagać od Dolnoślązaków szczególnie odpowiedzialnej postawy. Tymczasem ostatnie godziny przyniosły co najmniej trzy dziwne zachowania w rejonie.
Po tym jak w Lublinie 71-latka postanowiła otworzyć swój pub i oferować piwo mimo obowiązujących restrykcji (LINK), a w Szklarskiej Porębie pijany mężczyzna zadzwonił na numer 112 i zgłosił zarażenie się koronawirusem (LINK), nieodpowiedzialnie zachowała się też 69-letnia mieszkanka Środy Śląskiej (20 km od Wrocławia).
Koronawirus we Wrocławiu. 69-latka uciekła z izby przyjęć
Jak informuje "Gazeta Wrocławska", kobieta w środę trafiła na izbę przyjęć szpitala przy ul. Koszarowej. Wystąpiło u niej ryzyko zarażenia koronawirusem. Kobieta uciekła z placówki krótko po tym, jak pobrano jej wymaz do badań.
W sprawę trzeba było zaangażować Policję. Jak się okazało, kobieta postanowiła wrócić taksówką do swojego domu. Gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce, 69-latka znajdowała się w stanie upojenia alkoholowego. Razem z nią alkoholem raczyły się trzy inne osoby.
69-latka oraz jej córka zostały poddane kwarantannie i nie mogą opuszczać domu. Szpital przy ul. Koszarowej nie ma jeszcze wyników badań, więc nie wie czy starsza kobieta jest zarażona koronawirusem. Również taksówkarz, który ją przewoził ze szpitala do Środy Śląskiej, ma zostać poddany testowi na obecność groźnej choroby. Sanepid postanowił też objąć nadzorem pozostałe osoby, które miały kontakt z 69-latką. One również nie mogą opuszczać swojego miejsca zamieszkania.
Policja jeszcze raz apeluje, by w tym trudnym okresie wykazać się rozwagą i stosować się do zaleceń władz i lekarzy. Nieodpowiedzialne zachowanie skutkować może zarażeniem kolejnych osób, przez co trudniej będzie zwalczyć epidemię. Doprowadzi to do tego, że wprowadzone restrykcje będą obowiązywać znacznie dłużej niż do Wielkanocy.