RegionalneWrocławKoronawirus w Polsce. Osiem godzin bezdomnego w szpitalnym holu. Nikt nie chciał wykonać testu na COVID-19

Koronawirus w Polsce. Osiem godzin bezdomnego w szpitalnym holu. Nikt nie chciał wykonać testu na COVID-19

Pan Roman ze Świebodzic spędził długie godziny na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym w Świdnicy. Wszystko dlatego, że z urazem nogi nie mógł wrócić na ulicę, a do przyjęcia do ośrodka dla bezdomnych wymagany jest negatywny wynik testu na COVID-19.

Koronawirus w Polsce. Osiem godzin bezdomnego w szpitalnym holu. Nikt nie chciał wykonać testu na COVID-19
Koronawirus w Polsce. Osiem godzin bezdomnego w szpitalnym holu. Nikt nie chciał wykonać testu na COVID-19
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Darek Delmanowicz, Darek Delmanowicz
Katarzyna Łapczyńska

24.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 13:53

Bezdomny został wypisany ze szpitala w nocy. Poprosił jednak o to, by mógł warunkowo zostać na terenie placówki. Wszystko dlatego, że kompletnie nie miał się gdzie podziać, a z jego urazem powrót na ulicę byłby po prostu niebezpieczny. Teoretycznie poszkodowanego powinno przyjąć schronisko dla bezdomnych. Wymagany był jednak test na COVID-19.

Koronawirus w Polsce. Osiem godzin bezdomnego w szpitalnym holu. Nikt nie chciał wykonać testu na COVID-19

Warunkiem przyjęcia do placówek tego typu jest jednak negatywny wynik na obecność koronawirusa. Wszystko po to, by chronić podopiecznych, którzy są wyniszczeni i schorowani. Dla nich zakażenie mogłoby się wiązać ze śmiercią. W szpitalu w Świdnicy nikt nie poczuwał się jednak do tego, by przetestować pana Romana.

- Człowiek już kilka godzin siedzi w holu, nie ma dokąd pójść. Do schroniska nie może, bo nie ma testu. Szpital nie chce zrobić. Nie wiadomo, kto ma zrobić. Czy skończy się tak, że wystawią go po prostu za drzwi? - zaalarmowała przypadkowa osoba, której wypowiedź przytoczył portal swidnica24.pl.

Zazwyczaj wykonanie testów opłacają ośrodki pomocy społecznej, kierujące bezdomnych do schroniska. - Oczywiście mamy na to środki. W tej sytuacji zlecenie testu, wykonanie go i otrzymanie wyniku w tym samym dniu jest ogromnym problemem. Rozmawiamy ze szpitalem i ze schroniskiem, szukamy rozwiązania. Na pewno nie skończy się tak, że ten pan trafi na ulicę - zapewniła zastępca dyrektora MOPS w Świebodzicach, Beata Jankiw.

Tymczasem przedstawiciele szpitala nie kwapili się do przetestowania pana Romana. Jak tłumaczyli, pacjent nie miał objawów typowych do COVID-19. Dodatkowo w ostatnich dniach nie kontaktował się z osobami chorymi, przez co nie było podstaw do przebadania bezdomnego na obecność koronawirusa.

- Nie wszyscy pacjenci przyjmowani do szpitala mają przeprowadzane badania. Nie ma tez podstaw do przeprowadzenia testu w sytuacji, gdy ta osoba została wypisana i nie jest już naszym pacjentem - wyjaśniła portalowi swidnica24.pl Urszula Bury, pracownik działu organizacji i rozliczeń świdnickiego szpitala.

Ostatecznie w rozwiązaniu sytuacji pomogli prowadzący schronisko Towarzystwo im. św. Brata Alberta i pracownicy Straży Miejskiej w Świdnicy. Bezdomny został przebadany testem kasetkowym, użyczonym przez strażników. Wynik był negatywny, dzięki czemu pan Roman nie trafił ponownie na ulicę.

Zobacz także
Komentarze (0)