Koledzy zostawili go po imprezie. Mężczyzna niemal utonął w strumyku
Do nietypowego zdarzenia doszło w poniedziałek w Lubaniu. Funkcjonariuszka Ośrodka Szkoleń Specjalistycznych Straży Granicznej spacerując z psem po skończonej służbie uratowała życie mężczyźnie, który niemal utonął w płytkim strumyczku.
Zdarzenie miało miejsce w godzinach porannych w Lubaniu, w okolicy strumienia płynącego pomiędzy osiedlem Piastów a szpitalem. Funkcjonariuszka Ośrodka Szkoleń Specjalistycznych Straży Granicznej spacerując z psem zauważyła pijanego mężczyznę w krótkich spodenkach i bez butów, który spacerował po skarpie w kierunku wody.
Koledzy zostawili go po imprezie. Mężczyzna niemal utonął w strumyku
Śmiałek był kompletnie pijany. Najprawdopodobniej stracił równowagę i wpadł do wody. - Po chwili gdy wracałam do domu w okolicach gdzie widziałam tego człowieka usłyszałam jakiś głos, później okazało się, że to było wołanie o pomoc - powiedziała funkcjonariuszka, którą cytuje portal eluban.pl.
- Gdybym go wcześniej nie widziała pewnie nie zwróciła bym na to uwagi, jednak coś mnie tknęło. Zajrzałam w dół, zobaczyłam w strumieniu człowieka, który leży na plecach w wodzie po kolana i usiłuje się unieść, nie daje jednak rady i co chwilę głowa zanurza mu się pod wodę - dodała pracownica Straży Granicznej.
Mężczyzna był wyczerpany walką o życie. - Gdy do niego zeszłam był już siny, nie zdołałam go wyciągnąć z rowu, ale posadziłam go w tej wodzie żeby się nie utopił i zadzwoniłam na nr alarmowy - opowiedziała funkcjonariuszka SG.
Imprezowicz miał bardzo dużo szczęścia. Gdyby nie spacer funkcjonariuszki, najprawdopodobniej straciłby życie. Okazało się, że mężczyzna wracał do domu po suto zakrapianym spotkaniu towarzyskim. Jego koledzy rozeszli się do domu, jemu jednak nie udało się trafić w bezpieczne miejsce i niemal zginął, próbując wrócić w swoje rejony. 38-latek powinien gorąco podziękować funkcjonariuszce, która ocaliła jego istnienie.
źródło: eluban.pl