"Droga śmierci" znów dała o sobie znać. Jedna osoba w szpitalu
Dwie osoby poszkodowane, jedna z nich trafiła do szpitala. To efekt wypadku, do którego doszło w Głuszycy Górnej pod Wałbrzychem. W tym samym miejscu kilka tygodni temu zginęli dwaj nastolatkowie. Okoliczni mieszkańcy nazywają tę trasę "drogą śmierci". Po ostatniej tragedii postawiono tam fotoradar, ale jak widać, nawet to nie pomogło.
Jak informuje wałbrzyska policja, 20-letni kierowca jadąc od strony Bartnicy w kierunku Głuszycy, przesadził z prędkością na prostym odcinku drogi i wpadł w poślizg. Prowadzony przez niego pojazd wpadł na pobocze, przekoziołkował i zatrzymał się dopiero kilkanaście metrów dalej - na łące.
Wskutek wypadku towarzysząca kierowcy pasażerka została przewieziona do szpitala. - 20-letniej mieszkance Nowej Rudy ratownicy udzielić musieli pomocy medycznej. Młoda kobieta ostatecznie trafiła do szpitala. Funkcjonariusze zatrzymali dowód rejestracyjny pojazdu. Ustalili również podczas wykonywanych czynności, że kierujący był trzeźwy - informuje podkom. Marcin Świeży z Komendy Miejskiej Policji w Wałbrzychu.
"Droga śmierci" znów dała o sobie znać. Jedna osoba w szpitalu
To kolejny poważny wypadek na trasie Bartnica-Głuszyca Górna, którą okoliczni mieszkańcy zaczęli nazywać "drogą śmierci". Na początku sierpnia niemal w tym samym miejscu z drogi wypadł samochód osobowy, na miejscu zginęły dwie osoby w wieku 20 lat. Dwie kolejne trafiły do szpitala. Okoliczności tragedii były wówczas podobne - nadmierna prędkość.
Czwarta fala COVID-19. Czy wrócą obostrzenia na imprezach masowych? „Już poniekąd tak jest”
O tym, że trasa pod Wałbrzychem jest niebezpieczna w okolicy wiedzą wszyscy. Długo znajdowała się ona na liście lokalizacji, przy której umieszczony ma zostać fotoradar. Dopiero sierpniowa tragedia z udziałem 20-latków sprawiła, że urządzenie stanęło przy drodze. Pierwotnie informowano, że wybrana firma ma na to czas do końca 2022 roku.
Kolejny poważny wypadek w tej okolicy pokazuje, że postawienie fotoradaru nie rozwiązało problemu.
Równocześnie policja apeluje, by nie przekraczać dozwolonej prędkości, bo nawet na prostych odcinkach drogi może to prowadzić do tragedii. W okresie jesienno-zimowym jezdnie często są wilgotne i śliskie, przez co łatwo o poślizg.
- Wyprzedzajmy tylko w miejscach dozwolonych. Zanim rozpoczniemy wykonywanie manewru powinniśmy upewnić się, że nie spowoduje to zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Nie zjeżdżajmy na przeciwległy pas ruchu, np. na zakrętach, chwila nieuwagi może zakończyć się poważnym wypadkiem - dodaje podkom. Świeży.