Dolny Śląsk. Kolzam nie żyje. Kot, który jeździł koleją
Smutne wieści dotarły z Legnicy. Zmarł kot Kolzam, który zamieszkiwał bazę Kolei Dolnośląskich. Zwierzę zyskało szereg sympatyków w związku ze swoimi nietypowymi losami.
Kolzam zamieszkiwał początkowo bazę Kolei Dolnośląskich w Miłkowicach, a następnie przeniósł się wraz z firmą do Legnicy. Jego imię wzięło się z faktu, że lubił sypiać w odstawianych na bocznicę szynobusach Kolzamu.
Zwierzę od samego początku było ulubieńcem pracowników Kolei Dolnośląskich. Jak zdradził na swoim blogu Piotr Rachwalski, pewnego dnia pracownicy KD otrzymali polecenie, by zająć się zdrowiem Kolzama. Efekt był taki, że jedna zmiana zabrała go do weterynarza w celu odrobaczenia i przeglądu zdrowia, po czym kilka godzin później w pracy pojawiła się kolejna zmiana i… Kolzam znów wylądował u weterynarza.
Dolny Śląsk. Kolzam nie żyje. Kot, który jeździł koleją
Kolzam od dawna urozmaicał życie pracowników Kolei Dolnośląskich, a jego losy od małego były niezwykle trudne i skomplikowane. Bardzo wcześnie stracił ogon ze względu na chorobę.
"Był za to pierwszy na przerwie śniadaniowej czy pod kolejnym pojazdem zjeżdżającym na przegląd" - opisał zmarłe zwierzę na swoim blogu Rachwalski.
Początkowo kot żył w bazie Kolei Dolnośląskich w Miłkowicach, a następnie przeniósł się do nowej siedziby w Legnicy. Tam dostał nawet swoją tabliczkę nad miską i posłanie. Rzadko jednak z niego korzystał - wolał spać w kartonie przy kaloryferze na warsztacie.
Pracownicy Kolei Dolnośląskich w odpowiedni sposób pożegnali Kolzama. Pod płotem bazy w Legnicy wykopali dziurę, w której umieścili jego ciało. Znalazła się tam również stosowna informacja o miejscu pochówka kota, który jeździł koleją.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.