PolskaWrocław: szok i przerażenie po morderstwie nastolatek

Wrocław: szok i przerażenie po morderstwie nastolatek

Gdyby sąsiedzi zamordowanych w sobotę we wrocławskim mieszkaniu 17-letniej Natalii i 13-letniej Moniki powiadomiliby policję o nocnych krzykach i hałasach, być może jedną z dziewcząt udałoby się uratować.

Wrocław: szok i przerażenie po morderstwie nastolatek
Źródło zdjęć: © Słowo Polskie - Gazeta Wrocławska | Janusz Wójtowicz

27.04.2004 | aktual.: 27.04.2004 16:08

W sobotę w nocy w mieszkaniu przy ulicy Suchardy we Wrocławiu ktoś brutalnie zabił dwie siostry. Zwłoki 17-letniej Natalii i 13-letniej Moniki odkryła matka.

- Policja pracuje na pełnych obrotach. Sprawdzamy wszystkie informacje, każdy ślad i podejrzenie - mówi Dariusz Boratyn z biura prasowego dolnośląskiej policji.

Nie wiadomo jeszcze co było powodem mordu. Policja nie wyklucza że zabójstwo mogło mieć tło seksualne. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że zatrzymano jednego mężczyznę, ale nie przedstawiono mu żadnych zarzutów.

Szok w szkole

Wczoraj o śmierci swoich koleżanek dowiedzieli się szkolni koledzy obu dziewczynek. Część uczniów i uczennic XIII Gimnazjum im. Unii Europejskiej przy ulicy Reja, gdzie uczyła się starsza siostra, Natalia, była zszokowana i przerażona.

- Wszyscy są załamani. Część koleżanek z III klasy, do której chodziła Natalia, po usłyszeniu tej tragicznej informacji zareagowało płaczem. Do końca dnia nie mogły się uspokoić - powiedziała nam jedna z nauczycielek.

W szkole przez cały dzień panowała atmosfera załamania. Uczniowie rano przed wejściem do budynku zapalili kilka zniczy. Przykleili do nich zdjęcia Natalii i kartkę z napisem: Natalia! Pamiętamy o Tobie. - Może Barbi, bo tak nazywana była w szkole Natalia, nie była najlepszą uczennicą, ale nie można nic złego o niej powiedzieć. Lubiła się bawić, jak każda z nas. Gdy jednak trzeba było komuś pomóc, nigdy nie uchylała się od tego - mówi jedna z uczennic III klasy.

Wszyscy uczniowie zastanawiali się jak doszło do morderstwa. - Podobno dziewczyna była wieczorem na jakiejś imprezie. Wróciła z niej z jednym lub kilkoma mężczyznami. I to oni zabili ją i jej siostrę. Nie wiadomo jednak, czy znała ich wcześniej, czy poznała dopiero na dyskotece - mówi jeden z nich.

Sąsiedzi przerażeni

Mieszkańcy kamienicy, w której mieszkała Natalia i Monika nadal są przerażeni tym co się stało.

Tym bardziej, że jak się okazuje, życie młodszej córki można było uratować. Kiedy około godzinę po całym zajściu do domu wróciła matka, barmanka z pobliskiego pubu studenckiego, młodsza córka żyła jeszcze. Wezwani natychmiast lekarze pogotowia próbowali reanimować nastolatkę, ale było już za późno.

- Zastanawiające jest, że nikt z sąsiadów nie wezwał policji. Słyszeli krzyki i wezwania o pomoc. Dlaczego wtedy nikt nie zareagował? - zastanawia się Dariusz Boratyn z wrocławskiej policji. - Przecież powiadomienie policji nic nie kosztuje. Nikt nie wymaga, żeby ludzie sami interweniowali w takich zdarzeniach. Ale nasze wewnętrzne sumienie powinno nakazać nam wezwanie policji, jak ktoś za ścianą wzywa pomocy. Trzeba wzywać policję do takich zdarzeń. nawet jeśli w jednym przypadku na 10 potrzebna była interwencja policji.

Żeby był kolejny trup?

- To stało się o czwartej nad ranem. Najpierw jakiś chłopak rozmawiał. Nie wiem o czym, bo trudno było go zrozumieć. Potem słyszałam bieganie po pokoju, wołanie o pomoc i prośby by czegoś nie robił. Krzyczała chyba ta młodsza, Magda. Starsza, Natalia, była cicho. Później słyszałam uderzanie o podłogę. Było tak silne, że aż mi się żyrandol trząsł - mówi jedna z sąsiadek kamienicy.

Na pytanie dlaczego nie zadzwoniła po policję, albo nie poszła sprawdzić co dzieje się nad nią, odpowiada: - Żeby był kolejny trup? A po policję nie zadzwoniłam, bo i tak by nie zdążyli - mówi i dodaje. - Wszystko trwało tylko kilka minut.

Inni sąsiedzi nie słyszeli, albo nie chcieli słyszeć wołania o pomoc. Tłumaczą:- Tutaj grube ściany są.

Przemysław Ziółek, Beata Jackowska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)