Wrocław: referendum lokalne rozstrzygnie o przyszłości i rozwoju miasta
Równolegle z ogólnokrajowym referendum 6 września we Wrocławiu odbędzie się referendum dot. spraw miejskich. W związku z tym zorganizowano debatę z udziałem ekspertów. Ich zdaniem to kwestie kluczowe dla rozwoju miasta i przyszłości pokoleń.
Wrocławianie odpowiedzą na cztery pytania: czy jesteś za ochroną historycznego centrum Wrocławia poprzez stopniowe ograniczanie ruchu samochodowego w centrum, czyli na obszarze tzw. Parku Kulturowego "Stare Miasto"; czy jesteś za tym, aby w przyszłości we Wrocławiu powstało metro; czy jesteś za tym, aby w przyszłości Wrocław ubiegał się o organizację imprez kulturalnych i sportowych o znaczeniu międzynarodowym, takich jak Europejska Stolica Kultury 2016 i The World Games 2017?
Trzy pierwsze pytania zaproponował magistrat, czwarte zasugerowali sami mieszkańcy, którzy mogli zgłaszać jego temat. Najwięcej wrocławian chce odpowiedzi na pytanie: czy jesteś za zwiększeniem nakładów na rewitalizację kamienic oraz wnętrz międzyblokowych i podwórek?
Prezydent Wrocławia Rafał Dutkiewicz przyznał, że zmiany cywilizacyjne i społeczne sprawiają, że coraz więcej osób chce współuczestniczyć w decydowaniu o rozwoju miasta i swego otoczenia, dlatego uszanuje decyzję większości wrocławian - bez względu na frekwencję.
- Odnosimy się do bieżących spraw dotyczących wyglądu miasta, ale też kwestii przyszłości, rozwoju Wrocławia dla przyszłych pokoleń. Najbardziej kontrowersyjne jest pytanie o metro, tym bardziej właśnie zależy nam, by wypowiedzieli się mieszkańcy - mówił Dutkiewicz.
Prorektor Politechniki Wrocławskiej prof. Cezary Mandryas powiedział, że metro będzie Wrocławiowi potrzebne i nie "powinniśmy następnemu pokoleniu uniemożliwiać jego zbudowania niższymi nakładami".
- To proces długotrwały, dlatego trzeba już teraz rozpocząć badania geologiczne i podjąć decyzje o zmianach planu zagospodarowania przestrzennego, by takie metro nie było drogie, gdy zacznie się je budować za 15-30 lat - powiedział naukowiec.
Podobnego zdania był szef wrocławskiego oddziału PAN prof. Andrzej Żelaźniewicz. Zwrócił on uwagę, że wrocławskie metro mogłoby być "częścią szybkiego, bezkolizyjnego transportu szynowego, który w znacznym stopniu mógłby się odbywać nad ziemią".
- Trzeba to jednak zaplanować, wykupić grunty, wykonać restrukturyzację systemu komunikacyjnego w całym mieście. To nie musi być takie metro jak w Moskwie, gdzie przebiega ono głęboko pod ziemią - dodał szef PAN.
Sceptyczny wobec planów budowy był specjalista od transportu dr Maciej Kruszyna, ponieważ uważa metro za zbyt drogie i zbędne przedsięwzięcie. - Wrocławian jest coraz mniej, obecnie niewiele ponad pół miliona. Mieszkamy i pracujemy w coraz większym rozproszeniu, np. w domach. Metro nie jest i nie będzie nam potrzebne, ludzie potrzebują zindywidualizowanego transportu - argumentował Kruszyna.
Zdaniem przedsiębiorcy i szefa stowarzyszenia Nasz Rynek Andrzeja Dobka błędna jest polityka samorządu ograniczająca ruch kołowy w ścisłym centrum Wrocławia, która doprowadza do wycofywania się z tej części miasta biznesu.
- Biznes i handel ucieka z centrum, a klienci wybierają galerie handlowe. Można spowalniać i utrudniać ruch kołowy, ale całkowite wyłączenie doprowadzi do wymarcia. Tak już się stało z ulicami Świdnicką i Szewską - mówił Dobek.
Architekt Zbigniew Maćków podkreślił, że choć nie powinno być w kwestii rozwiązań architektoniczno-komunikacyjnych dogmatów, to jednak potrzebny jest kompromis właśnie ze względu na rozwój biznesowy i gastronomię. - Dobrym przykładem jest Barcelona, gdzie na ramblach też dominuje ruch pieszy, ale pojazdy również mają tam dostęp - dodał architekt.
Eksperci byli zgodni, że duże imprezy typu piłkarskie Euro czy World Games 2017 to imprezy, które nakręcają inwestycyjną koniunkturę, generują zyski i są atrakcyjne również dla mieszkańców.
Wioślarski wicemistrz olimpijski z Pekinu Paweł Rańda podkreślił, że zbudowane obiekty sportowe nie tylko służą mieszkańcom, ale motywują ich do uczestnictwa w sporcie i rekreacji.
- W Londynie po igrzyskach aż o 43 proc. zwiększyło się członkostwo w klubach sportowych, a 12 proc. więcej seniorów zaczęło uczestniczyć w rekreacji. To są wymierne korzyści takich wydarzeń i inwestycji z nimi związanych - dodał sportowiec.
Samorząd miasta wyda w 2015 r. z własnego budżetu około 16 mln na rewitalizację kamienic i podwórek, a w ciągu pięciu lat chce tę kwotę zwiększyć do 30 mln zł. W poprzednich latach realizował projekt "Sto kamienic rocznie", na który z funduszy unijnych i z budżetu wydano ponad 100 mln zł. Wyremontowano kompleksowo osiedle Nadodrze, a obecnie podobna inwestycja trwa na Przedmieściu Oławskim.
Marek Karabon z Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia ocenił, że to zaledwie 10 proc. potrzeb. "Trzeba było raczej zapytać mieszkańców: czy chcecie rewitalizacji, na którą damy tylko 10 proc. Ten proces może potrwać kilkaset lat, jeśli nakłady nie będą odpowiednie" - dodał.