Wrocław. Pacjenci w karetkach czekali po 8 godzin na przyjęcie do szpitala
Część wrocławskich pacjentów zapamięta 29 sierpnia na długo. Przed 4. Wojskowym Szpitalem Klinicznym we Wrocławiu pacjent w jednej karetce czekał na przyjęcie ponad osiem godzin, dwóch kolejnych po siedem. Mimo że rzecznik próbuje bagatelizować problem, zdenerwowany wojewoda żąda wyjaśnień.
02.09.2019 | aktual.: 02.09.2019 16:53
Aż 48 karetek przyjechało na szpitalny oddział ratunkowy 4. Wojskowego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu w czwartek 29 sierpnia. Tego dnia na SORze czekało 114 pacjentów.
- Mieliśmy bardzo dużo pacjentów. Prawie 50 z nich przyjechało karetkami. W pewnym momencie zaczęło nam fizycznie brakować miejsc, by ich położyć - wyznaje Marzena Kasperska, rzeczniczka szpitala.
Pacjentom nic się nie stało
Kasperska zaznacza jednak, że osoby, które przebywały w karetkach na szpitalnym podjeździe, były bezpieczne. Ratownicy zakwalifikowali ich do kategorii zielonej, co oznacza, że stan zdrowia nie był zagrożony.
Jeden oczekująca osoba miała zawroty głowy, druga zespół odstawienia alkoholowego, a trzecia problemy neurologiczne.
- Pacjent, który czekał osiem godzin, był w tym czasie trzykrotnie badany przez specjalistów. Badał go chirurg, internista i neurolog. On tak naprawdę nie czekał na pomoc medyczną, ale na wolne łóżko - tłumaczy Kasperska.
Dodatkowo, rzeczniczka tej placówki podkreśla, że pacjenci czekali tak naprawdę na szpitalnym oddziale ratunkowym na noszach, które należały do pogotowia ratunkowego. W tym czasie przyjechała osoba w stanie zagrożenia życia i przyjęto ją do szpitala w ciągu dwóch minut.
Wrocław. 3 lekarzy w jednym mieście
Pogotowie we Wrocławiu posiada 27 karetek. “Radio Wrocław” dowiedziało się, że tylko trzy z nich posiadają lekarza na pokładzie. W ubiegły czwartek, to właśnie jeden ze wspomnianych trzech specjalistów znajdował się w karetce przed Szpitalem Klinicznym. Sprawa jest na tyle poważna, że wojewoda dolnośląski zażądał wyjaśnień od pogotowia oraz władz szpitala.
Zamiast komentarza, pogotowie odsyła do urzędu marszałkowskiego, który koordynuje jego działalnością.
- Wydłużający się czas oczekiwania z pacjentami neurologicznymi do przyjęcia na SOR był natychmiast zgłaszany dyspozytorni głównej pogotowia, która informowała o sytuacji Wojewódzkiego Koordynatora do spraw Ratownictwa Medycznego - poinformował Michał Nowakowski, rzecznik marszałka województwa dolnośląskiego w TVN 24.
Nowakowski dodaje, że oczekiwanie pacjentów w karetkach było sytuacją "jedynie incydentalną", ponieważ ambulansy kierowano na inne szpitalne oddziały ratunkowe we Wrocławiu.
Źródło: TVN 24