Wrocław. Pacjenci w karetkach czekali po 8 godzin na przyjęcie do szpitala
Część wrocławskich pacjentów zapamięta 29 sierpnia na długo. Przed 4. Wojskowym Szpitalem Klinicznym we Wrocławiu pacjent w jednej karetce czekał na przyjęcie ponad osiem godzin, dwóch kolejnych po siedem. Mimo że rzecznik próbuje bagatelizować problem, zdenerwowany wojewoda żąda wyjaśnień.
Aż 48 karetek przyjechało na szpitalny oddział ratunkowy 4. Wojskowego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu w czwartek 29 sierpnia. Tego dnia na SORze czekało 114 pacjentów.
- Mieliśmy bardzo dużo pacjentów. Prawie 50 z nich przyjechało karetkami. W pewnym momencie zaczęło nam fizycznie brakować miejsc, by ich położyć - wyznaje Marzena Kasperska, rzeczniczka szpitala.
Pacjentom nic się nie stało
Kasperska zaznacza jednak, że osoby, które przebywały w karetkach na szpitalnym podjeździe, były bezpieczne. Ratownicy zakwalifikowali ich do kategorii zielonej, co oznacza, że stan zdrowia nie był zagrożony.
Jeden oczekująca osoba miała zawroty głowy, druga zespół odstawienia alkoholowego, a trzecia problemy neurologiczne.
- Pacjent, który czekał osiem godzin, był w tym czasie trzykrotnie badany przez specjalistów. Badał go chirurg, internista i neurolog. On tak naprawdę nie czekał na pomoc medyczną, ale na wolne łóżko - tłumaczy Kasperska.
Dodatkowo, rzeczniczka tej placówki podkreśla, że pacjenci czekali tak naprawdę na szpitalnym oddziale ratunkowym na noszach, które należały do pogotowia ratunkowego. W tym czasie przyjechała osoba w stanie zagrożenia życia i przyjęto ją do szpitala w ciągu dwóch minut.
Wrocław. 3 lekarzy w jednym mieście
Pogotowie we Wrocławiu posiada 27 karetek. “Radio Wrocław” dowiedziało się, że tylko trzy z nich posiadają lekarza na pokładzie. W ubiegły czwartek, to właśnie jeden ze wspomnianych trzech specjalistów znajdował się w karetce przed Szpitalem Klinicznym. Sprawa jest na tyle poważna, że wojewoda dolnośląski zażądał wyjaśnień od pogotowia oraz władz szpitala.
Zamiast komentarza, pogotowie odsyła do urzędu marszałkowskiego, który koordynuje jego działalnością.
- Wydłużający się czas oczekiwania z pacjentami neurologicznymi do przyjęcia na SOR był natychmiast zgłaszany dyspozytorni głównej pogotowia, która informowała o sytuacji Wojewódzkiego Koordynatora do spraw Ratownictwa Medycznego - poinformował Michał Nowakowski, rzecznik marszałka województwa dolnośląskiego w TVN 24.
Nowakowski dodaje, że oczekiwanie pacjentów w karetkach było sytuacją "jedynie incydentalną", ponieważ ambulansy kierowano na inne szpitalne oddziały ratunkowe we Wrocławiu.
Źródło: TVN 24