Kishy Curtis z Newark w New Jersey wyjeżdżając na tydzień na wakacje, zostawiła swojego psa przywiązanego do balustrady na balkonie. Po powrocie miała włożyć ledwie żywego z głodu zwierzaka do plastykowej torby i wrzucić do zsypu na śmiecie.
Na szczęście psa zauważył dozorca, zawiadomił policję i straż dla zwierząt.
Curtis postawiono cztery zarzuty związane ze znęcaniem się nad zwierzętami. Nie przyznaje się do żadnego. Prokurator Cheryl Cucinello obawia się, że Kishy Curtis uda się wywinąć symbolicznym "klapsem", bo to, czego się dopuściła, według prawa nie jest poważnym przestępstwem.
Piesek dobrzeje w schronisku, a do jego adopcji jest już długa kolejka chętnych.