Wrak Costa Concordii opuści wyspę Giglio

Prowadzone od poniedziałku prace podnoszenia wraku ze sztucznego dna, o które był oparty od chwili podniesienia go z morza we wrześniu, nieznacznie przedłużają się głównie z powodu sytuacji pogodowej. Roboty przerywano kilka razy, gdyż wiał bardzo silny wiatr.

Po analizie najnowszych prognoz szef koordynującej operację Obrony Cywilnej Franco Gabrielli ogłosił w sobotę, że Concordia w ostatnią drogę holowana na demontaż wyruszy 22 lipca. Rejs do Genui potrwa około 4 dni.

W czasie ostatnich prac ekipie udało się wydobyć z wody czwarty pokład, na którym po katastrofie 13 stycznia 2012 roku znaleziono najwięcej z 32 ofiar. Dotychczas gigantyczny wrak został podniesiony o 6 metrów.

Minione dni, gdy międzynarodowa ekipa ustawiała statek tak, by sam mógł utrzymać się na wodzie, upłynęły pod znakiem nieoczekiwanej polemiki z władzami Francji, które wyraziły zaniepokojenie tym, że trasa konwoju z wrakiem przebiegnie w odległości około 30 kilometrów od brzegów Korsyki.

Francuska minister ochrony środowiska Segolene Royal zażądała od strony włoskiej dowodów na piśmie, że z wraku wypompowano całe paliwo, a także gwarancji, że nie dojdzie w trakcie transportu do żadnego zanieczyszczenia morza. Ponadto wystąpiła o podanie precyzyjnej trasy transportu Concordii oceniając, że przekazano stronie francuskiej niedokładne i tylko przybliżone dane.

Ostro na jej żądania zareagował włoski minister ochrony środowiska Gian Luca Galletti mówiąc: "Nie zgadzam się na to, by ktoś przywoływał mnie do obowiązku upominając, bym kontrolował nasze morze, bo właśnie to jest naszą najważniejszą troską".

- Francuzi nie mogą być bardziej zaniepokojeni niż my byliśmy w ostatnich miesiącach - stwierdził Galletti. Zapewnił, że wykonano wszystkie testy i badania, które gwarantują bezpieczny dla środowiska transport wraku.