Wraca sprawa 150 tysięcy złotych ze zbiórki na seicento. Nowe informacje
Obrońca Sebastiana Kościelnika, który brał udział w wypadku z udziałem kolumny Beaty Szydło, złożył zażalenie na decyzję prokuratury. Krakowscy śledczy umorzyli sprawę Rafała B., który najpierw zorganizował zbiórkę na nowe seicento dla Kościelnika, a następnie stracił wpłacone przez internautów 150 tys. zł.
- 1 października w przedmiotowej sprawie wpłynęło zażalenie adwokata Władysława Pocieja, pełnomocnika Sebastiana K., na postanowienie o umorzeniu śledztwa – informuje WP rzecznik prasowy prokuratury okręgowej w Krakowie Janusz Hnatko.
Przypomnijmy, pod koniec września krakowska prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie zaginięcia 150 tys. zł na nowe seicento dla Sebastiana Kościelnika. Jak poinformowało RMF FM, śledczy nie doszukali się przestępstwa karnego, ponieważ regulamin serwisu Pomagam.pl zakłada, że zebrane pieniądze są własnością osoby, która wpadła na pomysł zbiórki.
Burza po występie Wałęsy na konwencji KO. Siemoniak tłumaczy
Odmiennego zdania jest mec. Władysław Pociej. - Argumentujemy, że do przestępstwa doszło, bowiem na rozpoczęciu tej zbiórki, jak i po zakończeniu organizator zbiórki wielokrotnie pisał, że pieniądze zostaną dokładnie rozliczone. I, że wszyscy o rozliczeniu zostaną poinformowani publicznie. Zarzekał się i od początku zapewniał, że wszystkie pieniądze zostaną przekazane Sebastianowi. Zniknięcie tych środków oznacza, że 8 tysięcy osób, które dokonało wpłat, zostało okłamanych – mówi WP mec. Władysław Pociej, obrońca Sebastiana Kościelniaka.
- Nawet jeśli pieniądze stanowiły własność organizatora zbiórki, to cel wpłaty był taki, że te pieniądze miały być dla innej osoby. A zatem on, rozporządzając mieniem w sposób inny niż cel zbiórki, doprowadził do niekorzystnego zarządzania pieniędzmi internautów – uważa mec. Władysław Pociej.
Wirtualna Polska jako pierwsza informowała o tym, że 150 tys. zł na nowe seicento dla Sebastiana Kościelnika zniknęło z konta. Prokuratura Rejonowa Kraków - Podgórze wszczęła śledztwo w sprawie przywłaszczenia pieniędzy pochodzących ze zbiórki internetowej za pośrednictwem serwisu Pomagam.pl
Organizatorem zbiórki był Rafał B. Mężczyzna sam złożył zawiadomienie do prokuratury w sprawie tego, że pieniądze zniknęły. Zebrane pieniądze nigdy nie trafiły ani na lokatę, ani do Sebastiana K. Rafał B. przelał zebrane pieniądze na prywatne konto jego żony, która – tak wynika z relacji mężczyzny - miała to na nim wymusić.
Jak czytamy w zawiadomieniu, część kwoty ze zbiórki przelanej na prywatne konto miał zająć komornik, reszta miała zostać przeznaczona na spłatę czynszu i bieżące wydatki. Krakowska prokuratura próbowała przesłuchać Rafała B. Nie stawił się na pierwszy wyznaczony termin. Śledczy tłumaczyli nam, że jest z tym problem, ponieważ mężczyzna na stałe mieszka w Wielkiej Brytanii.
Po wypadku z udziałem kolumny Beaty Szydło internauci ruszyli na pomoc Sebastianowi Kościelnikowi. Zbiórkę na nowe seicento założył Rafał B. Cel: 5 tys. zł, bo tyle wart był samochód.
Zbiórka stała się hitem internetu, a zebrana kwota przeszła wszelkie oczekiwania. Zamiast 5 tys. zł w krótkim czasie 8 tysięcy osób wpłaciło łącznie 150 tys. 640 zł. Sebastian Kościelnik za pośrednictwem swojego pełnomocnika przekazał informację, że o losie pieniędzy ze zbiórki zdecyduje dopiero po zakończeniu postępowania sądowego w sprawie wypadku. Chciał je przekazać na cele charytatywne.
Jak pisała niedawno Wirtualna Polska, organizator zbiórki Rafał B. ma kłopoty z prawem w Wielkiej Brytanii. Kilkanaście tygodni temu został skazany przez tamtejszy sąd za obrażanie i grożenie swojej żonie. Do zdarzenia doszło 12 lutego. Sędzia orzekł, że mężczyzna ma zapłacić 284 funty grzywny, w tym 85 funtów kosztów sądowych.
- To grzywna za to, do czego się przyznałem, bo żona to nagrała – wulgarnie się do niej odnosiłem. Sprowokowała mnie – mówił Wirtualnej Polsce Rafał B. Brytyjskie służby nie pierwszy raz zajmują się Rafałem B. Jego żona kilkukrotnie zgłaszała policji, że jest ofiarą przemocy domowej. Mężczyzna był kilka razy aresztowany. Rafał B. twierdzi, że służby nie dopatrzyły się przemocy domowej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl