Biznesmeni są wciąż postrzegani przez nas jako ludzie nieetyczni, zdolni zrobić wszystko, by zarobić jeszcze więcej pieniędzy. Większość sama przyczyniła się do stworzenia negatywnej opinii o sobie, zwłaszcza poprzez epatowanie bogactwem oraz nachalne okazywanie swej wyższości - czytamy w tygodniku Wprost.
Powodem jest m.in. istniejący w zbiorowej świadomości stereotyp biznesmenów - "badylarzy", biznesmenów - "prywaciarzy" - demonstrujących swoje bogactwo w złym guście i zamieszanych w setki afer i szwindli towarzyszących pierwotnej akumulacji kapitału w myśl zasady "pierwszy milion trzeba ukraść".
Według badań przeprowadzonych przez agencję ARC, 80% Polaków ceni pieniądze na równi z rodziną, rozwojem osobistym czy uczestnictwem w kulturze, a tylko 20% chciałaby posiadać większy majątek niż mają ich znajomi. Większość jednak - jak uważa profesor Czapliński - postrzega pieniądz jako obiektywną miarę życiowej zaradności, przepustkę do przyszłości i glejt pozwalający nie odstawać od przedsiębiorczych znajomych.
Według profesor Anieli Dylus, bogaci muszą teraz zadbać o kształtowanie własnego pozytywnego wizerunku. Muszą pokazać, iż są społecznie przydatni - nie tylko dlatego, że dają datki na cele społeczne, ale przede wszystkim dlatego, że w swoich przedsiębiorstwach pozwalają zarabiać innym. (mk)