Wpłynął wniosek o referendum ws. odwołania władz Olsztyna
Wniosek o przeprowadzenie referendum ws. odwołania przed upływem kadencji prezydenta i Rady Miasta Olsztyna trafił do komisarza wyborczego w mieście. Wg przedstawicieli komitetu "Kocham Olsztyn. Pragnę zmian" inicjatywę poparło blisko 14,5 tys. osób.
12.08.2013 | aktual.: 12.08.2013 13:34
Jak poinformował pełnomocnik komitetu Janusz Niedźwiecki, wraz z wnioskiem dostarczono komisarzowi listy z podpisami prawie 14,5 tys. olsztynian, którzy poparli inicjatywę referendum. - Naszym zdaniem jest to dowód na to, że referendum stało się konieczne, bo mieszkańcy nie zgadzają się z obecnym posunięciami władz Olsztyna i chcą zmian - ocenił.
Informację o złożeniu wniosku potwierdziła dyrektor delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Olsztynie Dorota Białowąs. - Trwa jeszcze liczenie dostarczonych kart i podpisów. Inicjator referendum zadeklarował we wniosku, że jest ich 14 tys. - powiedziała.
Jak dodała, komisarz wyborczy ma 30 dni na weryfikację zebranych podpisów i wydanie postanowienia o przeprowadzeniu referendum lub o odrzuceniu wniosku. Aby referendum się odbyło, pod wnioskiem musiało podpisać się 10 proc. uprawnionych do głosowania, czyli 13 420 olsztynian.
Inicjatorzy referendum zarzucili władzom Olsztyna brak skutecznego przeciwdziałania bezrobociu i ubożeniu mieszkańców oraz ignorowanie problemów młodych ludzi. W ich ocenie, lokalny samorząd m.in. wprowadza chaos inwestycyjny, prowadzi politykę niszczącą lokalne firmy, doprowadza do oszpecania miasta i dewastacji zieleni miejskiej. Oskarżyli też władze miasta o arogancję, niezdolność do dialogu społecznego i składanie obietnic bez pokrycia.
Pomysłodawcy referendum zapewnili, że ich inicjatywa nie ma charakteru politycznego, ale jest "szeroką koalicją ponad podziałami". Potwierdzili jednak, że troje z sześciu członków komitetu obywatelskiego "Kocham Olsztyn. Pragnę zmian" to działacze Ruchu Palikota, a pełnomocnik grupy Janusz Niedźwiecki kieruje lokalnymi strukturami tej partii.
Aneta Szpaderska z biura prasowego olsztyńskiego Urzędu Miasta powiedziała PAP, że prezydent Piotr Grzymowicz, który w poniedziałek wyjechał służbowo do Warszawy, nie zamierza odnosić się ponownie do zarzutów grupy referendalnej. Jak przypomniała, zrobił to przed dwoma miesiącami, gdy ogłosili oni oficjalnie zamiar wystąpienia z inicjatywą referendum.
Grzymowicz w oświadczeniu napisał wtedy, że zarzuty podnoszone przez inicjatorów referendum świadczą o ich nieznajomości problemów miasta oraz uwarunkowań samorządu. Jak ocenił, każda forma wyrażania zdania w demokratycznym państwie - w tym także referendum - jest warta szacunku. Zastrzegł jednak, że takie prawo wyborcze powinno być stosowane w szczególnych wypadkach.
Ocenił też, że decyzja o referendum na rok przed wyborami samorządowymi jest szkodliwa, bo antagonizuje mieszkańców, odciąga uwagę od rzeczy istotnych i zabiera kluczowy rok, w którym mają zakończyć się ważne inwestycje.
Piotr Grzymowicz w wyborach w 2010 roku startował jako kandydat niezależny, popierany przez PSL. Wygrał wówczas w drugiej turze z byłym prezydentem, odwołanym w referendum po tzw. seksaferze, Czesławem Małkowskim.
Najwięcej mandatów w 25-osobowej olsztyńskiej radzie miasta ma Platforma Obywatelska (10 radnych), która współrządzi z lokalnym komitetem prezydenta Grzymowicza (czterech radnych).