Wpadka pierwszej baronessy Europy
Szefowa unijnej dyplomacji baronessa Ashton została skrytykowana za to, że pojechała na zaprzysiężenie prezydenta Ukrainy Wiktora Janukowycza opuszczając spotkanie ministrów obrony z udziałem sekretarza generalnego NATO na Majoroce - pisze "Times".
26.02.2010 | aktual.: 26.02.2010 12:23
Gazeta przypomina, że jej nominacja na wysokiego przedstawiciela ds. zagranicznych i polityki bezpieczeństwa była zaskakująca ze względu na brak dyplomatycznego doświadczenia. Zarzucano jej też, iż nie pojechała na Haiti po trzęsieniu ziemi i że wyznaczyła na ambasadora UE w Waszyngtonie unijnego biurokratę zamiast polityka.
Tym razem jednak, jak zauważa dziennik, krytyka szefowej unijnej dyplomacji jest jawna i potencjalnie groźniejsza, ponieważ "uwypukla nieprzejrzystą strukturę przywództwa w UE ustanowioną przez Traktat Lizboński, który miał ją uprościć".
- Wygląda na to, że Traktat ustanowił trzy ośrodki rywalizujące ze sobą o wpływy - dodaje pismo wskazując na napięcia między urzędami: Ashton, przewodniczącego Komisji Europejskiej Jose Manuela Barroso oraz przewodniczącego Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya.
- Czy to nie daje do myślenia, że na pierwszym spotkaniu ministrów obrony NATO po wejściu w życie Traktatu Lizbońskiego więzy UE i NATO uosabia sekretarz generalny NATO, a nie wysoki przedstawiciel UE - cytuje gazeta ministra obrony Francji Herve Morina.
Gazeta wskazuje, iż nieobecność Catherine Ashton na Majorce skrytykowali ministrowie obrony Holandii Jack de Vries i Hiszpanii Carme Chacon, a największy hiszpański dziennik "El Pais" wyraził rozczarowanie.
- Jest to problem dla Francuzów (osoba baronessy Ashton), ponieważ chcieli oni, by unijny minister spraw zagranicznych miał mocną pozycję. Mogliby być jeszcze bardziej krytyczni, ale nie chcą podkopywać jej funkcji - powiedziało "Timesowi" anonimowe francuskie źródło dyplomatyczne.
Baronessa zdecydowała, iż jest ważne, by reprezentant UE był obecny na zaprzysiężeniu Wiktora AsJanukowycza na prezydenta Ukrainy - wyjaśnia jej współpracownik, ale inny cytowany przez gazetę przedstawiciel Brukseli uważa, iż "najważniejsze pytanie dotyczy tego, dlaczego na uroczystość w Kijowie nie mógł pojechać Van Rompuy lub Barroso". Tym bardziej, iż ani jeden, ani drugi nie byli obciążeni żadnymi ważnymi sprawami. Barroso miał tego dnia spotkanie z członkiem gabinetu cieni brytyjskiej partii konserwatywnej, zaś Van Rompuy uczestniczył w spotkaniu ze studentami.