Wolontariuszki alarmują o tragicznej sytuacji zwierząt, krwi i awanturach. Schronisko odpowiada
W sieci pojawiła się seria opisów, zdjęć i filmików informujących o strasznym traktowaniu zwierząt przez pracowników schroniska w Legnicy. - Proszę przyjechać i sprawdzić. To nie ma nic wspólnego z prawdą - mówią Wirtualnej Polsce przedstawiciele schroniska.
Jedna z wolontariuszek legnickiego schroniska twierdzi, że zwierzęta w placówce są bardzo źle traktowane. Założyła więc specjalnego bloga, gdzie opisuje warunki i skandaliczną jej zdaniem postawę pracowników.
"W Boksie 10H zostały zamknięte ze sobą dwa psy - młody, silny i zdziczały, ze starym chudziną, osłabionym chorobą skóry. (...) Niestety, młodszy okazał się być agresorem w stosunku do staruszka. (...) Było to zgłaszane wielokrotnie przez wolontariuszy, którzy widzieli krwawe jatki w tym boksie. Jednak jak zwykle pracownicy to zignorowali" - pisze kobieta.
Jak dodaje, "awantura skończyła się bólem łap i krwią na uszach". "Dzięki pracownikom starszy i schorowany psiak cierpiał więc podwójnie. Maltretowany w boksie przez silniejszego, nie mógł jeszcze przez niego wychodzić na zewnątrz, by choć trochę odpocząć pod okiem wolontariuszy" - czytamy na blogu.
Dokładne opisy udokumentowane są też zdjęciami i serią krótkich filmików wideo. Oto jeden z nich:
"Zwierzęta są oddawane osobom pod wpływem alkoholu"
- W schronisku dochodzi do skandalicznych sytuacji - mówi Wirtualnej Polsce koleżanka autorki bloga, Aneta Korzeniowska, która również opiekuje się zwierzętami z legnickiego schroniska.
Jej zdaniem psy są oddawane osobom będącym pod wpływem alkoholu. - Kilka lat temu wokół tego schroniska była wielka afera. Psami handlowano, a niektóre celowo usypiano. Jedna z osób, która dokonywała wtedy przyjęć psów i sporządzała dokumentację, wciąż tam pracuje. To niedopuszczalne - zaznacza.
Korzeniowska uważa, że dzięki zbliżającym się wyborom samorządowym przynajmniej prezydent miasta zaczyna dostrzegać problem.
- Gdy z nim rozmawiałyśmy, przyznał nam rację. Dzięki temu udało się zorganizować tabliczki na boksy, na których zamieszcza się opis psów. Pojawiła się też tablica, gdzie monitorujemy teraz, który pies i jak długo był na spacerze. Wcześniej nie było nawet tego - stwierdza.
Spółka: jesteśmy gotowi do podjęcia działań przewidzianych prawem
Wolontariuszki zapewniają, że o nieprawidłowościach w ostatnich dniach próbowały poinformować władze placówki, ale skontaktowanie się z nimi było niemożliwe. Nam udało się to bez problemu.
- Oglądając te filmiki faktycznie wygląda to dość agresywnie, ale zapewniam, że w rzeczywistości nie dzieje się tam nic złego - mówi Wirtualnej Polsce Malwina Komarnicka, rzecznik prasowy Legnickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, czyli spółki, która administruje schroniskiem.
Zapewnia, że "po informacji, że psy w schronisku są maltretowane, natychmiast pojechali, by to sprawdzić". - Zamówiliśmy też zewnętrzną kontrolę weterynaryjną. Jej wyniki jasno pokazują, że zwierzakom nie dzieje się u nas nic złego - zapewnia.
Podkreśla, że przedstawiciele schroniska są otwarci na spotkania i dialog.
- Mieliśmy okazję spotkać się z panią prowadzącą blog przy okazji spotkania z innymi osobami odwiedzającymi schronisko. Wzięliśmy pod uwagę postulaty zgłaszane przez te osoby i apelowaliśmy o rozmowę. Niestety, obrażające pracowników schroniska artykuły ciągle się ukazują, dlatego nie możemy sobie dłużej pozwolić na takie szkalowanie ośrodka i jego pracowników - stwierdza Komarowska.
W związku z tym wydane zostało specjalne oświadczenie. "Z przykrością informujemy, że w przypadku niezaniechania takich oskarżeń oraz obraźliwych sformułowań wobec pracowników, spółka będzie zmuszona do podjęcia działań przewidzianych prawem".
- To zbyt długo trwa. Ta pani obraża nas od około 5 lat. Przez jej publikacje mamy kolejne kontrole, chociaż nie wykazują one nieprawidłowości - dodaje w rozmowie z WP kierownik schroniska Leszek Boksa.
- Jeżeli tylko ktoś nie wierzy w nasze zapewnienia, zapraszamy tu na miejsce. Nie mamy nic do ukrycia - podkreśla.
Zdjęcia i filmiki zamieszczane przez zaniepokojone wolontariuszki można zobaczyć TUTAJ.