Wolny człowiek w wolnym kraju
Coś jest na rzeczy. Jeśli odrzucimy iście happeningową oprawę całej sytuacji (działania obrońców życia, feministek, władz portowych i Kaszubów) zostanie problem. A jest nim nie tylko problem aborcji, ale cały konglomerat problemów kobiet w Polsce. Przypłynięcie "Langenorta" może przyspieszyć dyskusje na te tematy.
22.06.2003 | aktual.: 23.06.2003 13:15
Jest nas w kraju ponad 50%, stanowimy większość bezrobotnych choć jesteśmy lepiej wykształcone (54% absolwentów wyższych uczelni), za to gorzej opłacane (niskie płace w sfeminizowanych zawodach) oraz prawie zupełnie nieobecne w polityce. Kobiety w Polsce były na przemian zachęcane i zniechęcane do aktywności zawodowej i politycznej. Za komuny obowiązywały modele aktywności zawodowej: od pokazowych robotnic po pokazowe posłanki w Sejmie.
Po 1989 r. kobiety w Polsce okazały się konkurencją na rynku pracy. I to poważną. Zaczęto wiec lansować tzw. tradycyjny model rodziny jako „lek na całe zło” transformacji. Sprawa ustawy antyaborcyjnej była jednym z elementów próby zatrzymania kobiet w domach. Próby nieudanej nie tylko dlatego, że zmieniły się kobiety, ich dążenia, plany wizja własnego rozwoju ale także dlatego, że gwałtownie ubożejące rodziny nie mogą „wyżyć” z jednej pensji.
Zakazy aborcyjne nie tylko nie spowodowały wzrostu liczby przychodzących na świat dzieci ale wręcz w ostatnich latach nastąpił dramatyczny - odnotowywany przez demografów - spadek liczby urodzin. Zaś ustawa antyaborcyjna z 1992 r. jest zła przede wszystkim dlatego, że realnie w ogóle nie jest przestrzegana, a oficjalną liczbę aborcji w 2002 r. - 124 można spokojnie włożyć między bajki.
Tworzenie prawa, o którym wiadomo, że nie będzie przestrzegane zakrawa na żart, choć w tym wypadku raczej mało śmieszny. To nie zakaz aborcji, a zmiany mentalności, dostępność nowoczesnej antykoncepcji i wzajemny szacunek kobiet i mężczyzn jest fundamentem budowy nowoczesnego państwa w tym miejscu Europy. Przemiany te zresztą już następują. Decyzje o świadomym macierzyństwie i ojcostwie podejmowane są coraz bardziej dojrzale. Pozostaje jednak nadal problem granic wolności kobiety i prawa do podejmowania decyzji o jakości własnego życia.