Wolność za kaucje - wiceprezydent 100 tys., radny - 150
Były wiceprezydent Łodzi Marek Klimczak i łódzki radny Tomasz Rosłoński (obaj z SLD), aresztowani pod zarzutem wzięcia 50 tys. łapówki od Andrzeja i Zbigniewa Gałkiewiczów, biznesmenów ze Rzgowa, wyjdą na wolność, jeśli do 1 kwietnia wpłacą kaucje: Klimczak - 100 tys. zł, Rosłoński - 150 tys. zł. W przeciwnym razie pozostaną co najmniej trzy miesiące w areszcie. Taką decyzję podjął wczoraj Sąd Rejonowy w Łodzi.
24.03.2005 | aktual.: 24.03.2005 09:23
Zróżnicowana wysokość kaucji wynika z różnego statusu majątkowego podejrzanych. Sławomir Szatkiewicz, obrońca Rosłońskiego, powiedział nam, że rodzina jego klienta już zebrała pieniądze na kaucję. Andrzej Pelc, adwokat Klimczaka, zapewnił, że kaucja zostanie wpłacona.
Prokuratura Apelacyjna zamierza zaskarżyć decyzję sądu o zwolnieniu podejrzanych za kaucją. Z uwagi na obawę matactwa ze strony podejrzanych uważamy, że powinni przebywać w areszcie- uzasadnia Małgorzata Glapska-Dutkiewicz, rzecznik prokuratury. Gdyby dla zapewnienia prawidłowego toku postępowania wystarczyło poręczenie, nie występowalibyśmy z wnioskiem o areszt.
Marek Klimczak i Tomasz Rosłoński zostali zatrzymani w poniedziałek przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Śledczy sprawdzają, czy - jak twierdzą Gałkiewiczowie - pieniądze od nich zostały przeznaczone na kampanię wyborczą Krzysztofa Jagiełły, dotychczasowego szefa SLD w Łodzi, który po wybuchu afery zrezygnował ze wszystkich funkcji w partii.
W sprawę zamieszany jest też Tomasz S., były dyrektor Głównego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, także zatrzymany przez ABW. Sąd aresztował go na trzy miesiące. W tym wypadku nie było mowy o kaucji.
(maj, wp)