Wolność, równość, katolicyzm
"Człowiek jest drogą Kościoła" - dziś te słowa w wielu wymiarach pozostają puste. Nierzadko to Kościół okazuje się drogą człowieka, a dobro społeczności staje ponad dobrem jednostki. Przykładem choćby silne i trwałe mechanizmy odrzucenia i potępienia byłych księży; sytuacje, w których zawiesza się przykazanie miłości, zapomina naukę o Bożym miłosierdziu - czytamy w najnowszym "Tygodniku Powszechnym".
Zjawisko odrzucenia jednostki przez własną grupę społeczną najlepiej opisać korzystając z badań antropologów kultury. Obserwacje życia społeczności pierwotnych ujawniają niezwykle wyraźne mechanizmy rządzące grupami o charakterze zamkniętym. Mechanizmy te istnieją, w różnych formach, we wszystkich społecznościach.
Gorzej niż obcy
Karl Popper dokonał słynnego rozróżnienia na społeczeństwo zamknięte i otwarte. Pisał, że wspólną cechą tego pierwszego jest “magiczna czy też irracjonalna postawa w stosunku do obyczajów (...). Jej cechą charakterystyczną jest brak rozróżnienia między zwyczajowymi, czyli umownymi prawidłowościami życia społecznego, i prawidłowościami występującymi w przyrodzie”. Stąd - zauważał - niezwykła sztywność zwyczajów społeczeństw zamkniętych: “tabu sztywno regulują i dominują nad wszystkimi aspektami życia społecznego, nie pozostawiając wielu alternatyw. Tego typu życie stwarza bardzo mało problemów, a problemy moralne w ogóle w nim nie istnieją (...). Członek plemienia (...) rzadko znajdzie się w sytuacji, w której musiałby się zastanawiać, co powinien uczynić. Droga postępowania jest raz na zawsze wytyczona, choć trzymanie się jej może być czasem najeżone trudnościami. Wyznaczają je tabu oraz magiczne instytucje trybalne nie podlegające krytyce”.
Powstanie nowoczesnych państw było jednym z etapów przechodzenia ludzkości od organizacji w ramach modelu społeczeństwa zamkniętego do otwartego. Tym różnią się współczesne społeczeństwa Zachodu (powstałe w dużej mierze dzięki wpływowi Oświecenia) od trybalnych społeczności tradycyjnych, że wypływające z instynktów rytuały zostały zastąpione uświadomionym i w założeniach rozumnym projektem społecznym.
W społecznościach zamkniętych, w których nie ma mechanizmów demokratycznych, opartych na umowie społecznej, decydującą rolę odgrywają normy tabu, oparte na głęboko osadzonych w psychice lękach. W takim świecie osobnik porzucający rytuały grupy zostaje wykluczony ze społeczności. Co więcej: jego sytuacja jest gorsza aniżeli sytuacja obcego, który nigdy do grupy nie należał i do którego grupa ma stosunek ambiwalentny (niepokój i ciekawość zarazem). “Swój”, gdy przestaje być “swoim”, skazuje się na degenerację. Mechanizmy te obowiązują w społecznościach plemiennych Afryki, Polinezji (gdzie wykluczony z plemienia człowiek nierzadko umierał, tracąc wszelką rację jednostkowego bytu), lecz ich elementy możemy dostrzec także w strukturze społecznej wielkich korporacji biznesowych, co opisuje dziś ciekawie antropologia korporacji (corporate antrophology).