Trwa ładowanie...
06-10-2010 10:18

"Wolałbym się nie tłumaczyć z Anny Fotygi"

Paweł Poncyljusz w audycji "Gość Radia ZET" skomentował artykuł Anny Fotygi o "uścisku Putina". Była minister spraw zagranicznych stwierdziła niedawno, że miejsce premiera, w Smoleńsku po katastrofie, było "w błocie i ciemności przy ciele prezydenta, a nie w uścisku Putina". Poncyljusz zastrzegł, że nie chce dokonywać analizy tekstów Fotygi. - Nie siedzę w jej głowie. Jarosława Kaczyńskiego chętnie będę tłumaczył, bo jest moim liderem, ale wolałbym się już z Anny Fotygi nie tłumaczyć - powiedział poseł PiS.

"Wolałbym się nie tłumaczyć z Anny Fotygi"Źródło: PAP
d1bdofa
d1bdofa

: A gościem Radia ZET jest Paweł Poncyljusz, Prawo i Sprawiedliwość, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry pani, dzień dobry państwu. : Janusz Palikot rezygnuje z członkostwa w klubie Platformy Obywatelskiej, przestaje być członkiem klubu, przestaje być członkiem partii PO, co pan na to, dzisiaj napisał na swoim blogu. : No nie martwię się z tego powodu, bo nie odchodzi z Prawa i Sprawiedliwości. Nie wiem czy w ogóle Prawo i Sprawiedliwość akurat ma powód do zmartwienia z tego powodu, myślę że największy problem ma SLD i w jakimś stopniu sama Platforma Obywatelska. : Ale nie podziwia pan Palikota, że potrafi coś takiego zrobić, zakłada partię, potrafi odejść, powiedzieć dziękuję bardzo. : Ja tu zacytuję byłego premiera, że prawdziwego mężczyznę czy polityka poznaje się po tym, jak kończy, a nie jak zaczyna, bo oczywiście początek jest, powiedziałbym, z fajerwerkami, natomiast jest pytanie, jaki będzie tego koniec w 2011 roku. Ale wiemy dobrze, że Janusza Palikota stać na takie decyzje i, że z
drugiej strony Janusz Palikot traktuje politykę trochę, jak taką dziedzinę, w której się chce dobrze bawić. : No, teraz będzie musiał tworzyć, a nie bawić się. : Teraz może będzie chciał ją robić na serio, tylko pytanie, czy ktoś, kto tak długo celebrował, takim był happenerem politycznym, będzie dobrym liderem partii. Ja uważam, że to jest ciekawy projekt, aczkolwiek zasadniczo nie zgadzam się z tą sferą światopoglądową, którą Janusz Palikot prezentuje, bo uważam, że jeżeli dzisiaj mamy dyskutować o tym czy finansować – nie wiem – antykoncepcję, czy in vitro z budżetu państwa w dobie, kiedy się dyskutuje o obcinaniu, czy likwidowaniu ulgi rodzinnej na dzieci, to szczerze mówiąc, jak mam wybierać między tymi dwoma rzeczami to wybieram ulgę rodzinną niż finansowanie aborcji. : Tak, ale jeżeli państwo na to stać, to według pana państwo powinno finansować metodę in vitro? : Znaczy, moim zdaniem to jest, trzeba najpierw powiedzieć czy dzisiaj rodziny dochodzą do momentu, kiedy już jest decyzja - stosujemy in
vitro czy nie, za darmo, to znaczy że dzisiaj naprotechnologia, badania hormonalne są finansowane, bo ja akurat mam wśród swoich najbliższych znajomych ludzi, którzy wydali dziesiątki tysięcy złotych na badania żeby ustalić dlaczego nie mogą mieć dzieci. Gdy będziemy mieli etap, w którym państwo będzie finansowało tego typu badania, że te pary będą mogły spokojnie przejść całą ścieżkę nazywaną czasami naprotechnologią, a w innym przypadku badaniami hormonalnymi to możemy rozmawiać o dalej, jeśli dalej nas stać. Natomiast nie wyobrażam sobie sytuacji, w której już podejmujemy decyzję w Polsce o finansowaniu metody in vitro, kiedy żeby dojść do tego momentu, kiedy rozpoczyna się procedura in vitro pary muszą ponieść kilkunastotysięczne koszty, a dzisiaj tak niestety jest. : No są różne sytuacja. Czy ładna buzia pana obraża, prezes Kaczyński powiedział, że ma pan ładną buzię, jest pan przystojny i to zadecydowało o tym, że pan był rzecznikiem. : Stawia mnie pani w trudnej sytuacji, bo jak powiem, że to miłe, no
to wyjdę na pustą lalę, jeśli powiem, że to niemiłe, no to będę takim krygującym się, kokietem, kokietem takim, no więc to jest trudne pytanie dla mnie, osobiście trudno mi na takie rzeczy odpowiadać, natomiast zdaję sobie sprawę, że często w polityce to, jak kto wygląda otwiera pewne drzwi, czy otwiera pewne możliwości funkcjonowania, albo nie. Oczywiście to nie kończy wszystkiego, ale ja się nie obrażam, natomiast o tyle się dziwię, ponieważ ja dysponuję w domu dokumentem, który podpisał Jarosław Kaczyński nominując mnie na rzecznika komitetu wyborczego w wyborach prezydenckich, także to nie jest tak, że tylko mi przykazano informację tylko ja mam konkretny dokument na ten temat. : No tak, ale prezes Kaczyński mówi, że w tym czasie, kiedy była kampania to był na silnych środkach i właściwie nie wiedział co się dzieje, że pan i Joanna Kluzik jesteście samozwańcami, bo ona sama została szefem sztabu, nie wie kto to zaproponował i był zaskoczony, że została szefem sztabu, bo oprócz ładnej buzi to trzeba
jeszcze umieć poprowadzić kampanię. : No nie, nie, to tam pani oczywiście trochę upraszcza te wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego, ale tych rozmów między Joanną Kluzik-Rostkowską a Jarosławem Kaczyńskim odnośnie wyborów było kilka i w tym jedna, w której to rozmowie zostało jej zaproponowane i to Jarosław Kaczyński zaproponował szefowanie kampanii wyborczej. : No tak, a teraz w wywiadzie dla „Newsweeka” powiedział, że to nie on zaproponował, czy był zaskoczony, że została. : Nie, on mówi o tym, że jakby sam pomysł spłynął gdzieś dalej, znaczy z innych sfer, ale no wiem, że odbyła się rozmowa, przynajmniej ja miałem taką relację jeszcze w czasie kampanii, że odbyła się rozmowa. : No tak, ale czytał pan dokładnie ten wywiad, w tym wywiadzie jednak no prezes mówi co innego, mówi, że to nie on, to nie on. : Znaczy, pani redaktor jeszcze raz powtarzam, że możliwe, że pomysł rzucony był przez kogoś innego, natomiast rozmowa na temat tego czy Joanna ma zostać, Joanna Kluzik-Rostkowska ma zostać szefową kampanii czy
nie, z tego co wiem odbyła się i to była rozmowa między Jarosławem Kaczyńskim a Joanną Kluzik-Rostkowską. Tyle jest moich informacji. : Joanna Kluzik-Rostkowska też tak mówi, a prezes Kaczyński mówi co innego i krytykuje, krytykuje was za to, jak prowadziliście kampanię, czy to jest dla pana no, nie wiem, w jakiś sposób przykre. : Znaczy pani redaktor, myślę, że wczoraj, znaczy na pewno jest to zawsze dla każdego przykre, jeśli po iluś miesiącach, tygodniach osierocenia rodziny, bo myślę, że i Joanna i Elżbieta Jakubiak i ja i parę innych osób de facto osierociliśmy rodziny, wyszliśmy z domu w początku maja i wróciliśmy w początku lipca, no to zawsze jest takie krytyczne słowa bolą, ale też ja sobie zdaję sprawę, że Jarosław Kaczyński był kandydatem i on ma prawo oceniać to, też oceniają to media, oceniają państwo jako dziennikarze, komentatorzy. : No tak, ale z jednej strony mówi, że nie należy prać brudów publicznie, a potem sam : mam nadzieję, że zamykamy... : ... sam was pierze, że tak powiem. :
Wczorajszą, wczorajszym wywiadem w „Newsweeku”, przedwczorajszym Joanny Kluzik-Rostkowskiej, mam nadzieję, że zamykamy ten etap takiego prania, prania wszelkich aspektów tego, tej kampanii wyborczej publicznie. : A nie czuje pan, że Jarosław Kaczyński chce po prostu żebyście odeszli? : Ja nie mam, nie dopuszczam takiej myśli. Znaczy myślę, że to nie powinno Jarosława Kaczyńskiego interesować żeby tacy ludzie, jak Joanna Kluzik-Rostkowska odeszli z partii. : Czy pan. : Czy ja, czy jeszcze inne osoby, tak mi się wydaje, że to by było nieracjonalne i z jego punktu widzenia i z punktu widzenia partii. : No, ale jak pan się czuje, jeszcze raz zapytam, kiedy pan słyszy, że to na moje polecenie Zbigniew Ziobro skrytykował sztabowców. : Pani redaktor, trzeba się zapytać, jak się czuje Zbigniew Ziobro : No na pewno dobrze, sądzę, pewnie dobrze się czuje, skoro dostał taką znakomitą rolę. : Kiedy? : No, taką rolę żeby państwa krytykować. : Ale no, znaczy ja nie chciałbym tutaj wchodzić w skórę Zbigniewa Ziobry, ani
też dzisiaj nie jestem rzecznikiem prasowym Jarosława Kaczyńskiego, no słowa zostały powiedziane i przyjmujemy je. Wiadomo, że Zbigniew Ziobro też w swoich różnego rodzaju wywiadach lekko się dystansował od tego, co działo się w kampanii wyborczej, trochę żałuję, bo jak Joanna Kluzik-Rostkowska powiedziała w wywiadzie rozmowy między nimi się toczyły i ja też pamiętam rozmowy telefoniczne ze Zbigniewem Ziobro, także myślę, że to już trzeba zamknąć ten etap podsumowywania kampanii i przejść dalej. : No tak, no trzeba, ja wiem trzeba zamknąć, ale Sulejówka to panu nie wybaczy prezes Kaczyński, bo wraca do tego, że wysyłał go pan do Sulejówka. : To była oczywiście inna sytuacja i pani dobrze wie, że nie chodziło mi o to żeby Jarosław Kaczyński zniknął z polskiej sceny politycznej, nigdy takiej intencji nie było w tej wypowiedzi. : Żeby sobie odpoczął, pan chciał żeby sobie odpoczął. : Nie, nie, ja chciałem, nie, to już jakby, bo znowu mnie pani tutaj wciągnie w rozmowę na temat szczegółów, natomiast zostało to
powiedziane, potem żeśmy, że tak powiem z prezesem Kaczyńskim sobie to wyjaśnili i moim zdaniem też nie warto na ten temat dalej rozmawiać. : Ale wrócił, wrócił do tego i boli go, boli go. : Pani redaktor, ale to, że ktoś z kimś sobie coś wyjaśni, to wcale nie znaczy, że jakaś tam zadra w sercu nie zostaje, no trudno, tak to już zostało widocznie w sercu Jarosława Kaczyńskiego. : Czy Donald Tusk powinien zniknąć ze sceny politycznej i zająć się życiem prywatnym? : Znaczy, jeśli, zależy znowu z jakiego punktu widzenia na to patrzymy. : Z punktu widzenia Jarosława Kaczyńskiego, wczoraj powiedział, że Donald Tusk powinien zniknąć ze sceny politycznej raz na zawsze i zająć się życiem prywatnym, zgadza się pan? : Dokonując egzegezy tego, co powiedział Jarosław Kaczyński myślę, że trzeba to rozumieć w takich kategoriach – Donald Tusk jako premier powinien dzisiaj być mężem stanu odważnie dokonującym reform w Polsce. : Nie. : Natomiast dzisiaj Donald Tusk jest premierem, premierem takiego... : Ale wie pan, jakie są
intencje prezesa Jarosława Kaczyńskiego, nie mówi o reformach tylko o tym, że Donald Tusk, Bronisław Komorowski są odpowiedzialni moralnie i politycznie za śmierć prezydenta 10 kwietnia, zgadza się pan z tym poglądem? : Ja powiem w ten sposób, ja nie mam takich emocji w związku z tą katastrofą, jaką ma Jarosław Kaczyński, myślę, że każdy z nas to rozumie, że to są inne emocje, inne przeżywanie, natomiast niewątpliwie coś się złego stało między powiedzmy lutym, a kwietniem, kiedy był taki wyścig między rządem a prezydentem odnośnie wizyty w Katyniu. : Paweł Poncyljusz : Zaraz wracamy do Internetu. : Tak, www.radiozet.pl na naszym portalu za chwilę będzie dalszy ciąg rozmowy. : Ale pod tym stwierdzeniem czy mógłby się pan podpisać – moralnie i politycznie – odpowiedzialni są. : No pani redaktor, no pewnie też nie pod każdym stwierdzeniem Jarosław Kaczyński by się podpisał, które powiedział Paweł Poncyljusz, ale to też no jesteśmy dużą partią i różne rzeczy mówimy. Ja nie mam takich przesłanek osobiście żeby aż
tak ostro stawiać sprawę, ale zdaję sobie też sprawę z tego, że jest wiele znaków zapytania odnośnie, już nawet nie samej organizacji tej wizyty w Katyniu, w Smoleńsku 10 kwietnia, ale jakby okoliczności takiego ścigania się, dania się trochę rozegrać przez stronę rosyjską, kiedy wiadomo było, że co roku jeździ prezydent na uroczystości katyńskie. : Nie jeździł co roku, raz był w czasie swojej prezydentury. : No jednak tam dosyć często, mnie się wydaje, że trochę częściej. : Raz, nie no raz był. : Rok wcześniej był. : No rok wcześniej. : No więc... : A był prezydentem... : ...zaczęło się to robić taką tradycją prezydencką. : No, rok wcześniej, no... : Po drugie pamiętajmy o tym, że to był taki rok, rok ważny dla wydarzeń w Katyniu. : Dobrze, czy według pana powinny stanąć pomniki Lecha Kaczyńskiego w całej Polsce? : Tam, gdzie społeczność lokalna uzna, że jest potrzeba, uzna, że dla tej społeczności lokalnej był to prezydent bardzo ważny to nie widzę przeszkód żeby mieszkańcy, czy też władze lokalne
podejmowały takie decyzje. Ale, no to na pewno nikt nie jest w stanie tego zaordynować na poziomie krajowym i rozkazać, że w każdym mieście wojewódzkim ma być taki pomnik, ale myślę, że jak popatrzymy na to za dziesięć lat, czy za piętnaście to okaże się, że w większości dużych miast jakaś, jakiś symbol Lecha Kaczyńskiego pozostanie w takiej czy innej formie, czy to będą pomniki, czy place czy ulicy, czy skwery. : Czy Bronisław Komorowski jest wrogiem Kościoła? : Hm, to trzeba zapytać Bronisława Komorowskiego czy jest wrogiem. : No tak twierdzi pana szef. : Znaczy ja nie rozmawiałem z Jarosławem Kaczyńskim. : Wczoraj tak powiedział na konferencji prasowej. : Tak, ja wiem, czytałem i słyszałem tą wypowiedź. Jest dzisiaj chyba problem, jeśli chodzi o miejsce Kościoła, problem, który zaczyna podnosić coraz więcej środowisk politycznych, jest pytanie, jak się w tym wszystkim odnajduje prezydent, no bo jest jakaś taka lekka nagonka na Kościół, między innymi przez komisję majątkową się zaczyna cała taka... : Ale
to nie jest nagonka przez, nagonka ze strony... : Przez samego Bronisława Komorowskiego. : Komorowskiego, on nie bierze w tym udziału. : Natomiast no znowu, dokonując egzegezy tego, co powiedział Jarosław Kaczyński rozumiem, że odnosi się do tego, co stało się między kwietniem a tak naprawdę między lipcem a wrześniem odnośnie krzyża pod pałacem i niewątpliwie wypowiedź Bronisława Komorowskiego, jeśli ona była, znaczy Bronisław Komorowski nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji tego wywiadu. : A pamięta pan dokładnie, co powiedział? : No powiedział o tym, że trzeba ten krzyż usunąć, w tym sensie. : Nie, nie, powiedział, że krzyż powinno się przenieść w godne miejsce. : Przenieść, no tak, ale to wie pani dobrze, że w tamtym czasie powiedzenie... : Ale przenieść w godne miejsce. : Tak, tylko wie pani no godne, godne jest rzeczą bardzo taką złudną, dla kogoś godne... : No dobrze, a kościół jest godny. : Myślę, że jest godne miejsce. Ale pytanie czy taki krzyż, przy takiej katastrofie to jest już tylko godne
miejsce pod tytułem kościół, czy są jeszcze inne miejsca równie godne. : Jakie według pana jest godne miejsce? : Znaczy nie wiem, no takie, które jest dostępne publicznie, no mamy krzyż na placu Piłsudskiego upamiętniający mszę Jana Pawła II z 78 r., także jakby też są godne inne miejsca dla krzyża niż tylko samo wnętrze kościoła, ale ja tylko chciałem powiedzieć jedną rzecz, że Bronisław Komorowski, który wtedy zaczynał być prezydentem, czy też był takim prezydentem elektem, musi ważyć każde słowo, zdając sobie sprawę, jak ono może być interpretowane i traktowane i myślę, że jeżeli zrobił to specjalnie to źle o nim świadczy, jeśli zrobił to tak bezwiednie, no to też nie najlepiej świadczy to o pierwszym obywatelu RP, no i myślę, że w takich kategoriach jest oceniany przez Jarosława Kaczyńskiego, natomiast z tego, co wiem, to chyba Bronisław Komorowski problemów z chodzeniem do kościoła nigdy nie miał, także no mam nadzieję... : Raczej nigdy nie miał i jak sobie przypominamy to uczył w seminarium duchownym,
kiedy raczej : Tak, tak, w Niepokalanowie, historii. : ...raczej było to źle widziane, więc... : Myślę że to też jest trochę sprawa... : Dorabianie chyba gęby antyklerykała Komorowskiemu. : ...nie, nie, przede to jest sprawa, nie, sprawa Bronisława Komorowskiego jak sobie z tym radzi przy rachunku sumienia o, tak bym powiedział. : No właśnie, a jak sobie przy rachunku sumienia też z tym radzi Jarosław Kaczyński też tego nie wiemy, trzeba by było go o to zapytać. : Też nie wiemy. : Dlaczego PiS spada, 44 do 23, PO 44, PiS 23. : Znaczy dla mnie jest to smutna informacja. Ja mam nadzieję, że te, ale też mamy różne sondaże powiedzmy sobie szczerze, są sondaże, które pokazują dla PiS 34 proc., 33, 28 – takim prawdziwym sondażem będą wybory samorządowe. Ja nie wpadam w żadną panikę, nie biję na alarm, uważam, że wybory samorządowe na poziomie Sejmików będą takim twardym podsumowaniem tego. : A czy ta retoryka taka, w której mówi się bez przerwy o katastrofie, w której mówi się o winie rządu, prezydenta pomaga PiS,
czy szkodzi? : Moim zdaniem, znaczy to dopiero będzie można to ocenić w wyborach samorządowych, moim zdaniem może to mieć wpływ, a może nie mieć, to też pokazuje ileś miesięcy, że w sumie ta ostra retoryka jest od kilku miesięcy, a te badania są bardzo wysokie. : No nie, no jednak w porównaniu z tym, co PiS miał w czasie kampanii, kiedy pan był rzecznikiem sztabu to było o wiele więcej i rosło, rosło, rosło. : Pani redaktor, było 36 proc., Jarosław Kaczyński otrzymał 36 proc. w pierwszej turze, ja czekam na wynik do Sejmików 21 listopada i będzie wtedy można oceniać czy odrobiliśmy lekcję od 4 lipca do 20 listopada, czy też nie odrobiliśmy. Na razie trzeba po prostu wytrzymać różnego rodzaju sondaże mniej lub bardziej rewelacyjne i zobaczymy. : A jak pan, czy pan uważa, że uścisk Donalda Tuska i premiera Putina to był uścisk polityczny? : Ale czy to chodzi, który uścisk ten w Gdańsku? : Nie, 10 kwietnia, o czym mówi Anna Fotyga, że to była gra polityczna Tuska i Putina żeby wyeliminować ze sceny politycznej,
raz na zawsze usunąć Lecha Kaczyńskiego. : Ja bym powiedział, że 10 kwietnia dla takich polityków, jak Donald Tusk czy nawet i Władimir Putin to był taki dzień trudny, znaczy myślę, że wszyscy i dla wielu z nas, wielu Polaków był takim dniem, gdzie byliśmy zdezorientowani co się tak prawdę stało, więc ja nie wiem czy ktoś... szczególnie wśród Polaków był w stanie tak na chłodno kalkulować co mu się opłaca, co mu się nie opłaca, co będzie gestem tak odebranym, albo inaczej, a jeśli byli tacy, którzy tak na chłodno to kalkulowali to byłbym lekko przerażony, przyszłością takich ludzi w polityce. Trudno mi powiedzieć, jakie były intencje, no nie siedzę w głowie też Donalda Tuska, nie siedzę też w głowie Anny Fotygi, co do końca miała na myśli, ale proszę mnie zwolnić z dokonywania egzegezy pism Anny Fotygi, znaczy jeszcze Jarosława Kaczyńskiego chętnie będę tłumaczył, bo jest moim liderem, ale wolałbym się już z Anny Fotygi nie tłumaczyć. : A słuszny był list, który wysłał pan prezes do ambasadorów? : Parę dni
temu chyba w telewizji czytano fragmenty innego listu, który poddano pod ocenę i Marek Siwiec się wtedy obruszył i powiedział, że to jest właśnie list taki w tonie takiej wojny, okazało się, że to był list podpisany rok wcześniej przez Lecha Wałęsę do między innymi przez Lecha Wałęsę do Baracka Obamy, także forma takich listów jest możliwa. Z drugiej strony nic tam strasznego nie zostało napisane. : Tak, ale to był list nie wysłany do wszystkich ambasadorów, a to był list wysłany do wszystkich ambasadorów, to był rodzaj manifestacji, jest jednak pewna różnica, jak się wysyła listy do ambasadorów i puentą tego listu jest, puenta jest taka, że w imię tych wartości zginął mój brat. : Znaczy to, to jest ocena, którą ktoś może wygłaszać, znaczy ten zapis, ja go czytałem dokładnie, no jest tak skonstruowany, że wartości, które były ważne dla Lecha Kaczyńskiego zawiodły go do Smoleńska i tak się stało, że w tym Smoleńskim Lech Kaczyński zginął. Natomiast nie uważam, że to jest takie łatwe postawienie znaku równości
pomiędzy tym, że Lech Kaczyński pojechał do Smoleńska i został zabity dlatego, że wyznawał takie wartości. Znaczy to się, to był pewien, ja to zrozumiałem, jako pewien ciąg zdarzeń, które miały tak tragiczny koniec. : No tak, ale jeżeli przedtem się słyszy, że to co się wydarzyło w Smoleńsku, to była forma zamachu. : A kto tak mówił? : Jarosław Kaczyński, albo zawiodły maszyny, albo forma zamachu. : Znaczy nie, no ale pani redaktor, przecież od samego początku prokurator Seremet mówi, że prokuratura w Polsce, polska prokuratura bada różne scenariusze łącznie z tym scenariuszem zamachu. No dziś jeszcze chyba za wcześnie żeby postawić jasno kropkę nad i i powiedzieć to się stało, albo to był ten scenariusz, albo ten inny, więc to nie tylko Jarosław Kaczyński bierze pod uwagę scenariusz z zamachem, ale również inne organy państwa. : Czy według pana zaszkodzi Czesławowi Bieleckiemu to, że Radio Maryja popiera Romualda Szeremietiewa na prezydenta Warszawy? : Mi się wydaje, że w takim spolityzowanym mieście, jak
Warszawa tak naprawdę ktoś bez loga partyjnego przynajmniej na tyle, z tyłu nie ma większych szans. Jest pytanie, czy Czesław Bielecki spotka się z Hanną Gronkiewicz-Waltz w drugiej turze, ja wierzę, że tak, ja odpowiadam, że spotka się i wtedy te środowiska, które popierają Romualda Szeremietiewa, w tym Radio Maryja będzie musiało zdecydować, czy woli Hannę Gronkiewicz-Waltz czy Czesława Bieleckiego i tyle. : To chyba będzie trudna decyzja. : No nie, ale to znowu, jeśli znowu bierzemy pod uwagę całą dyskusję w wakacje odnośnie krzyża i też stanowiska ratusza wzglądem tego problemu, no to dziwiłbym się gdyby środowiska te, które popierały Romualda Szeremietiewa w pierwszej turze zagłosowały inaczej niż za Czesławem Bieleckim. : Ale nie sądzę żeby Czesław Bielecki uważał, że krzyż powinien stać przed pałacem. : No, ale Czesław Bielecki proponuje pomnik nieopodal pałacu, więc akurat jest osobą dość wiarygodną o tyle z punktu widzenia haseł, które głoszą środowiska związane z Prawem i Sprawiedliwością, czy też
politycy PiS, że tutaj akurat jest potężna zbieżność. : Ale pomnik bez nazwisk. : No, to jest projekt wstępny, no wie pani, można nad wszystkim dyskutować, no można jeszcze tam dołożyć coś, odjąć coś. : Dobrze się pan czuje w Prawie i Sprawiedliwości? : Nie ma jakiś zasadniczych zmian między tym, jak się czułem ileś miesięcy temu, a jak się czuję dzisiaj. : Dziękuję bardzo, Paweł Poncyljusz był gościem Radia ZET. : Dziękuję.

d1bdofa
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1bdofa
Więcej tematów