Wokalista Alice in Chains nie żyje
Koledzy z zespołu nieżyjącego muzyka (AFP)
Layne Staley, wokalista i gitarzysta znanej grupy grunge`owej Alice in Chains został znaleziony martwy we własnym mieszkaniu w Seattle - podała w niedzielę rozgłośnia BBC.
22.04.2002 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ciało 34-letniego muzyka znaleziono w piątek. Na razie nie wiadomo, co spowodowało jego zgon. Śmierć nastąpiła albo z przyczyn naturalnych albo z powodu przedawkowania narkotyków; takie hipotezy na razie przyjęli prowadzący śledztwo - powiedział Duane Fish, rzecznik policji w Seattle.
Staley pisał często o narkotykach w tekstach swoich piosenek. Nie bał się otwarcie mówić, jakim są dla niego problemem. Służyły mi całymi latami, ale teraz obracają się przeciwko mnie. Przechodzę przez piekło, a to wyczerpuje - mówił w 1996 roku w rozmowie z dziennikarzem branżowego magazynu "Rolling Stone". Jednocześnie podkreślał, że nie planuje samobójstwa. Boję się śmierci, a zwłaszcza śmierci z własnej ręki - twierdził.
Osiem lat temu samobójstwo popełnił Kurt Cobain, lider innej grunge`owej formacji z Seattle, Nirvany.
Zespół Alice in Chains powstał w 1987 roku. Nagrał ze Staleyem siedem płyt. Obok Nirvany, Pearl Jamu i Soundgarden grupa stała się na początku lat 90. prekursorem nowego nurtu w muzyce rockowej, który określono mianem grunge. Wszystkie te zespoły pochodziły zresztą ze Seattle.
Wokalista Alice in Chains od dłuższego czasu miał problemy z narkotykami. W połowie lat 90. grupa musiała nawet przerwać trasę koncertową, a Staley trafił do ośrodka dla osób uzależnionych od heroiny. (mk)