Wojskowe kolumny na drogach. Ważny apel szefa MON
Wojskowe kolumny pojawiły się w wielu regionach Polski. Władysław Kosiniak-Kamysz zwrócił się z apelem, aby ich nie fotografować i nie wrzucać do sieci materiałów zdradzających lokalizację kolumn. Chodzi o manewry DRAGON24.
04.03.2024 17:19
Szef MON na poniedziałkowej konferencji prasowej przypomniał, że trwają manewry DRAGON24 - polska część sojuszniczego ćwiczenia Steadfast Defender.
- Są to największe ćwiczenia wojskowe od czasu przystąpienia Polski do NATO w 1999 r. 20 tys. żołnierzy, w tym 15 tys. polskich, 3,5 tys. różnego rodzaju jednostek sprzętu i 10 państw, których siły zbrojne są obecne na naszym terytorium - powiedział.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szef MON o sytuacji w Europie
We wtorek Władysław Kosiniak-Kamysz będzie uczestniczył w ćwiczeniach razem z m.in. prezydentem Andrzejem Dudą.
- Sytuacja w Europie i na świecie jest bardzo poważna. Stąd NATO musi być gotowe do swoich działań odstraszania i obrony. Ten komponent odstraszania jest niezwykle ważny, a ćwiczenia DRAGON24 wypełniają go. Są jasnym sygnałem gotowości sojuszu północno-atlantyckiego do podjęcia wszelkich możliwych działań w celu obrony państw należących do sojuszu - mówił szef resortu obrony na spotkaniu z dziennikarzami.
Przekazał, że ćwiczenia były także tematem jego dzisiejszych rozmów z ministrem obrony Szwecji Palem Jonsonem. Dodał, że DRAGON24 ma wymiar praktycznych umiejętności żołnierzy.
- To jest pokaz siły, sprawności, ale również przygotowanie i przeszkolenie we współdziałaniu. Nie ma obrony bez współdziałania, przygotowania i ćwiczenia. Musimy być gotowi do obrony każdego dnia - podkreślił.
Ważny apel do Polaków
Kosiniak-Kamysz zwrócił się do obywateli Polski z prośbą o dyskrecję. - Po naszych drogach przemieszcza się polskie wojsko, pojazdy sił zbrojnych. Proszę nie fotografujmy, nie wrzucajmy do sieci, nie informujmy o tym, jakie pojazdy, w jakiej liczbie przemieszczają się, ile żołnierzy, co robią i jak wykonują swoje zadania - zaapelował.
Wyjaśnił, że takie informacje nie powinny znaleźć się w internecie, aby "nie ułatwiać życia naszym wrogom".
- Część tych rzeczy, które się dzieją, nie powinny być gdziekolwiek w sieci, żeby nie stanowiły łatwego materiału rozpoznawczego - podsumował minister.