ŚwiatWojsko używa lasera, by zatrzymywać kierowców

Wojsko używa lasera, by zatrzymywać kierowców

Wojska amerykańskie zaczęły
używać w Iraku laserów, aby na krótko oślepiać kierowców
ignorujących nakaz zatrzymania się. Obrońcy praw człowieka
wyrazili niepokój, ale Pentagon tłumaczy, że lasery pozwolą
uniknąć strzelania do cywilów.

19.05.2006 11:15

O wprowadzeniu laserów napisał w czwartek "Los Angeles Times". Rzecznik Pentagonu ppłk Barry Venable potwierdził informację i od razu zapewnił, że nie jest to broń, lecz "urządzenie ostrzegawcze". Dodał, że jeśli żołnierz posługuje się nim zgodnie z instrukcją, osobie oświetlonej nie grozi trwała utrata wzroku.

Venable tłumaczył, że wojsko chce zmniejszyć liczbę tragicznych wypadków, do jakich dochodzi na posterunkach kontrolnych i w pobliżu konwojów, gdy iracki kierowca nie zatrzymuje się do kontroli albo za bardzo zbliża się do pojazdów wojskowych.

Często dzieje się tak, bo Irakijczyk nie dostrzegł tablic ostrzegawczych albo nie usłyszał rozkazu "stop". W takich sytuacjach żołnierze niekiedy strzelają, biorąc roztargnionego kierowcę za terrorystę gotowego za chwilę zdetonować koło nich ładunek wybuchowy.

Laser ma 27 cm długości i jest montowany na karabinach. "Nie oślepia ludzi na zawsze - powiedział Venable. - Efekt jest taki, jak kiedy ktoś zaświeci nam silnym światłem prosto w oczy. Zdaje się, że fachowo nazywa się to obezwładnianiem optycznym - obezwładnianiem, a nie oślepianiem".

Jednak Steve Goose, jeden z dyrektorów organizacji praw człowieka Human Rights Watch, oświadczył, że jego stowarzyszenie domaga się od rządu USA zapewnień, iż laser nie powoduje trwałej ślepoty, na przykład gdy zaświeci się nim ze zbyt bliskiej odległości albo zwiększy intensywność promienia laserowego.

Ppłk Venable nie potrafił powiedzieć, od kiedy żołnierze amerykańscy używają ostrzegawczych laserów i jak powszechne jest ich stosowanie. Nie wiedział też, jak długo trwa efekt "obezwładnienia optycznego".

Na początku kwietnia londyński "Financial Times" informował, że aby zmniejszyć liczbę ofiar wśród irackich cywilów, dowództwo wojsk USA w Iraku zmieniło Regulamin Eskalacji Siły (Escalation of Force, EOF) obowiązujący żołnierzy amerykańskich w sytuacjach zagrożenia lub potencjalnego zagrożenia ze strony rebeliantów i terrorystów na posterunkach kontrolnych i w czasie przejazdu patroli i konwojów.

To, na czym zmiany polegają, stanowi tajemnicę, bo wojsko nie chce ułatwiać zadania terrorystom.

Żołnierze amerykańscy muszą niekiedy w ciągu kilku-kilkunastu sekund orzec, czy w samochodzie, który z podejrzaną szybkością zbliża się do ich pojazdu, siedzi zamachowiec z bombą, czy tylko nieuważny kierowca. Czasami zabijają niewinnych.

Według jednego z raportów, o którym pisał amerykański dziennik wojskowy "Stars and Stripes", w ciągu 8 tygodni objętych badaniami zanotowano 600 wypadków EOF, zakończonych śmiercią ponad 30 osób i 60 rannymi. Według innego raportu, obejmującego większość roku 2005 i styczeń 2006, w prowincji Anbar w incydentach EOF zginęło 156 Irakijczyków, a 306 zostało rannych. Spośród nich, jak się przypuszcza, tylko 54 zabitych i 29 rannych było rebeliantami.

Goose powiedział, że siły zbrojne USA zasługują na uznanie za to, że starają się zmniejszyć liczbę ofiar wśród ludności cywilnej, ale zaapelował o zapewnienie, by lasery ostrzegawcze nie mogły spowodować trwałej ślepoty.

Dyrektor Human Rights Watch przypomniał, że protokół z roku 1995 do Konwencji o Broni Konwencjonalnej zabrania użycia broni, która narażałaby jej ofiary na nieodwracalną utratę wzroku. Zwrócił przy tym uwagę, że Stany Zjednoczone nie przyłączyły się do tego porozumienia.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)