Wojsko nie będzie wykorzystane w Toruniu
Wojsko nie będzie na razie wykorzystywane do
zabezpieczenia obszaru, na którym znaleziono w Toruniu trzy
łabędzie zarażone wirusem H5N1 - poinformował
wiceminister SWiA, szef Obrony Cywilnej Kraju Paweł Soloch, po
naradzie w Krajowym Centrum Koordynacji Kryzysowej.
07.03.2006 | aktual.: 07.03.2006 20:04
Wcześniej władze Torunia zapowiadały, że działania zapobiegawcze w strefie zapowietrzonej w Toruniu wspomoże także wojsko.
Byłem w kontakcie wojewodą, on nie widzi takiej potrzeby. To samo potwierdził Komendant Główny Policji. 119 policjantów jest w Toruniu, więc nie ma potrzeby uruchomiania rezerw w tej chwili - podkreślił Soloch.
W naradzie, której celem było m.in. przeanalizowanie sytuacji w Toruniu, uczestniczyli szefowie policji i straży pożarnej, a także m.in. Główny Lekarz Weterynarii Krzysztof Jażdżewski i dyrektor Państwowego Instytutu Weterynaryjnego w Puławach Tadeusz Wijaszka.
Soloch powiedział po spotkaniu, że podjęto decyzję, by pozostałe łabędzie należące do stada, z którego pochodziły zarażone ptaki, zostały wyłapane. Będą obserwowane. Ich dalszy los będzie zależeć od tego czy wykryjemy u nich chorobę czy nie - podkreślił.
Jak dodał, celem narady było też doprecyzowanie zasad działania w sytuacjach, gdy źródło ptasiej grypy zostanie wykryte w mieście. Chodzi m.in. o to, by wprowadzane procedury nie zakłócały życia jego mieszkańców np. poprzez doprowadzanie do paraliżu komunikacyjnego. Odpowiednie zalecenia dla wojewodów w tym zakresie mają powstać po środowej wizycie Solocha w Toruniu.
Podczas konferencji zorganizowanej po naradzie, Wijaszka ponownie zaprzeczył doniesieniom "Gazety Wyborczej", że pod wpływem nacisków z ministerstwa rolnictwa, puławski instytut ukrywał informacje o wykryciu wirusa H5N1. Nie ma takiej możliwości, każdy krok w laboratorium jest do sprawdzenia - podkreślił.