Waszyngton reaguje na decyzję Trumpa. Napięta sytuacja w USA
Rośnie napięcie w USA. Donald Trump ogłosił decyzję o federalizacji policji w Waszyngtonie i rozmieszczeniu w stolicy żołnierzy. Oznacza to bezpośrednie przejęcie kontroli nad lokalnymi służbami bezpieczeństwa. - Decyzja prezydenta o wysłaniu Gwardii Narodowej do Waszyngtonu jest niepokojąca i bezprecedensowa - powiedziała burmistrzyni stolicy Muriel Bowser.
- Chociaż dzisiejsze działanie jest niepokojące i bezprecedensowe, nie mogę powiedzieć, że biorąc pod uwagę całą retorykę (Trumpa - red.), jesteśmy całkowicie zaskoczeni - powiedziała Bowser na konferencji prasowej zwołanej po ogłoszeniu przez prezydenta Trumpa przejęcia federalnej kontroli nad miejską policją oraz wysłaniu tam wojsk Gwardii Narodowej. Prezydent zapowiadał stanowcze działania wobec Waszyngtonu od tygodni.
Bowser stwierdziła wprost, że uważa wysyłanie wojsk "przeciwko Amerykanom na amerykańskiej ziemi za nielegalne".
Przyznała jednocześnie, że ustawa o waszyngtońskim samorządzie daje uprawnienia ograniczenia autonomii miasta, jeśli - tak jak zrobił to Trump w poniedziałek - prezydent ogłosi stan nadzwyczajny. Zdarzało się, że prezydenci USA wysyłali żołnierzy do miasta, by uspokoić sytuację - było tak np. w trakcie gwałtownych zamieszek, które wybuchły w USA w 1968 r. po zabójstwie Martina Luthera Kinga.
- Kiedy myślimy o sytuacjach kryzysowych, zwykle mamy na myśli gwałtowny wzrost przestępczości, brak reakcji na przestępczość lub narzędzia, którymi dysponujemy, a których nie możemy wykorzystać w normalnych okolicznościach - wtedy właśnie mówimy o sytuacjach kryzysowych - podkreślała Bowser, tłumacząc wątpliwości wobec powodów decyzji Trumpa.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jakie karty ma w ręku Donald Trump? "Lepiej mieć takiego czy innego"
Trump kontra władze Waszyngtonu
Konflikt między Donaldem Trumpem a władzami stolicy trwa od dłuższego czasu. Trump ogłosił w międzyczasie, że przestępczość w Waszyngtonie jest drastycznie wysoka. Krytycy odpowiadają jednak, że statystyki pokazują, iż przestępczość w Waszyngtonie spada i obecnie jest na poziomie najniższym od 30 lat, a Trump wyolbrzymia temat, by uzasadnić ograniczenie samorządności stolicy.
O sytuacji w Waszyngtonie Trump mówił w ten sposób w trakcie poniedziałkowej konferencji w Białym Domu: "Nasza stolica została opanowana przez brutalne gangi i krwiożerczych przestępców, wędrowne tłumy rozwydrzonej młodzieży, naćpanych maniaków i bezdomnych".
Waszyngton od dekady jest rządzony przez Demokratów - w ostatnich wyborach niemal jednogłośnie poparł rywalkę Trumpa, Kamalę Harris. Obecnie działania Trumpa są więc również umieszczane w kontekście wyborów i odbierane jako zemsta prezydenta.
Rada Dystryktu Kolumbii skrytykowała przejęcie departamentu policji, twierdząc, że nie ma w tym przypadku stanu wyjątkowego. "To celowa ingerencja w kompetencje władz lokalnych" – stwierdzili członkowie Rady w oświadczeniu. Jednocześnie związek policjantów ocenił, że to Rada podjęła w tej sprawie złe decyzje i "konieczne jest natychmiastowe działanie w celu przywrócenia bezpieczeństwa publicznego".
CNN w jednym z głównych materiałów poświęconych sytuacji pisze, że Trump dopuszcza się "represji wobec stolicy kraju".
Stacja, między innymi w analizie autorstwa Stephena Collinsona - znanego amerykańskiego reportera, zajmującego się polityką i relacjonowaniem z Białego Domu, ocenia: "Represje Trumpa w Waszyngtonie wpisują się w inny trend coraz bardziej autorytarnej drugiej kadencji – jego dążenie do militaryzacji cywilnych funkcji rządu i organów ścigania. (...) Wykorzystanie wojska do pełnienia funkcji policyjnych to zabieg znany z państw totalitarnych, gdzie pierwszym aktem dyktatora jest zazwyczaj wysłanie wojska na ulice stolicy".
Przeczytaj też:
Źródło: PAP/CNN/WP Wiadomości