Wojsko będzie patrolować ulice włoskich miast
Od 4 sierpnia na ulice największych włoskich
miast wyjdzie 3 tysiące żołnierzy, którzy czuwać będą nad
bezpieczeństwem i porządkiem.
Zawarte w tej sprawie porozumienie między ministrami spraw wewnętrznych i obrony to pierwszy konkretny krok rządu Silvio Berlusconiego w ramach podjętej walki z plagą przestępczości.
Żołnierze mają stać na straży najważniejszych obiektów, między innymi ambasad oraz instytucji państwowych, i razem z karabinierami i policjantami patrolować miasta. Będą mogli aresztować jedynie osoby, przyłapane na popełnianiu przestępstwa.
Postanowiono ponadto, że żołnierze mają poruszać się po ulicach wyłącznie na piechotę.
W poniedziałek wojsko zostanie skierowane na ulice Rzymu, Mediolanu, Neapolu, Padwy i Werony, a później - do pięciu kolejnych miast.
Jednak nie wszystkie miasta zgodziły się na obecność żołnierzy i dlatego nie będzie ich we Florencji i Genui.
Minister obrony Ignazio La Russa zapowiedział, że jest to eksperyment, który potrwa pół roku i zostanie prawdopodobnie przedłużony o sześć następnych miesięcy.
Koszt tej operacji szacuje się na 31 milionów euro; pieniądze zostały wyasygnowane z budżetu.
Decyzja o skierowaniu wojska wywołuje protesty przede wszystkim ze strony policyjnych związkowców. Ich zdaniem wyłożoną z budżetu sumę należało lepiej wykorzystać finansując trwałe inwestycje, a nie operację, która ich zdaniem jest "pokazowa".
Wojsko wraca na ulice miast we Włoszech po 10 latach. Żołnierze patrolowali je w latach 1992-1998 po serii krwawych zamachów mafii.
Sylwia Wysocka