Wojna w PO o stanowiska i władzę. "Wyszedł z zaciśniętymi zębami"

Szef lubelskiej PO próbuje ręcznie sterować polityką kadrową prowadzoną w urzędzie wojewódzkim. Wojewoda jest jego kolegą, ale zaczął się stawiać i wtedy usłyszał, że jest nielojalny - mówią Wirtualnej Polsce dwaj politycy lubelskiej Platformy. Przewodniczący Stanisław Żmijan zaprzecza tym doniesieniom.

Szef lubelskiej PO Stanisław Żmijan i wojewoda lubelski Krzysztof Komorski
Szef lubelskiej PO Stanisław Żmijan i wojewoda lubelski Krzysztof Komorski
Źródło zdjęć: © PAP
Paweł Buczkowski

Od źródła z Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego słyszymy o jednej z wizyt, jaką szef lubelskich struktur PO Stanisław Żmijan złożył partyjnemu koledze wojewodzie Krzysztofowi Komorskiemu. W emocjonalnej rozmowie wojewoda usłyszał od przewodniczącego, że jest nielojalny wobec niego, bo jako członek PO powinien wykonywać jego polecenia, jeśli chodzi o politykę kadrową. Rozmowa polityków skończyła się w niemiłej atmosferze.

- Była irytacja i rozgoryczenie, przewodniczący wyszedł z gabinetu z zaciśniętymi zębami - mówi informator WP.

Wojewoda miał powiedzieć przewodniczącemu, że sobie nie życzy, żeby ktoś przychodził i mu rekomendował zatrudnienie kogoś tylko dlatego, że ten ktoś jest członkiem PO.

A spornych stanowisk miało być kilka. Największa awantura, jak informuje nasze źródło, wybuchła po nominacji dyrektora Delegatury Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego w Białej Podlaskiej. Konkurs wygrał pod koniec kwietnia Maciej Buczyński (PO), dotychczasowy wiceprezydent Białej Podlaskiej. Ta nominacja miała nie spodobać się Stanisławowi Żmijanowi. Na to stanowisko rekomendował zupełnie innego kandydata, działacza PSL.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kością niezgody stało się też stanowisko dyrektora delegatury lubelskiego Kuratorium Oświaty w Białej Podlaskiej. Żmijan miał zarekomendować Andrzeja Mironiuka. To członek PO z Międzyrzeca Podlaskiego, gdzie mieszka również sam Żmijan. W ostatnich wyborach samorządowych kandydował na burmistrza miasta, ale nie wszedł do drugiej tury. W maju wygrał konkurs na stanowisko wizytatora w kuratorium. W planach miał być szybki awans na dyrektora, ale na drodze stanął wojewoda, który miał się nie zgodzić na jego nominację bez konkursu - wynika z naszych informacji. W tej chwili konkurs trwa, zgłosiły się do niego trzy osoby.

Nasze źródło w Lubelskim Urzędzie Wojewódzkim przekonuje, że niezadowolenie Żmijana miały budzić też inne nominacje na dyrektorskie stołki dla osób niezwiązanych bezpośrednio z żadną partią.

- Takie sytuacje zdarzają się notorycznie. Sądziliśmy, że to się kiedyś skończy, ale jest coraz gorzej - mówi nam polityk z kierownictwa lubelskiej PO.

Kiedy pytamy wojewodę o naciski, nie chce się do tego odnosić. - Wewnętrznych różnic w partii na pewno nie zamierzam publicznie komentować - zastrzega Krzysztof Komorski.

Ale dodaje: - Dopóki jestem wojewodą, polityka kadrowa będzie oparta o przesłanki merytoryczne i kompetencje kandydatów. Takie są oczekiwania moich przełożonych i premiera. Nie jesteśmy PiS-em. Legitymacja partyjna nie gwarantuje nikomu wygrania konkursu - mówi wojewoda lubelski.

Żmijan zaprzecza i pyta, kto ma obsadzać stanowiska

- To są kompletne brednie - zaprzecza zarzutom o naciski w sprawach kadrowych szef lubelskich struktur.

Dopytywany o spotkania z wojewodą dodaje: - Czy pan uważa, że z łapanki na ulicy się ludzi zatrudnia? Czy pan uważa, że nie gremium zwycięskiej partii rozmawia o tym, kto może obejmować funkcje? - mówi Żmijan.

Pytany o kandydata na stanowisko dyrektora w kuratorium, Żmijan odpowiada, że Andrzej Mironiuk ma pełne kompetencje, żeby pełnić taką funkcję. Rzeczywiście polityk w przeszłości był dyrektorem szkoły, do 2015 roku był już także kierownikiem tej samej delegatury w Białej Podlaskiej, a ostatnio wygrał konkurs na wizytatora w tej instytucji.

- Ten kandydat mógłby być nawet kuratorem oświaty - przekonuje Stanisław Żmijan.

Krytykują za wynik wyborów

Niektórzy politycy lubelskiej PO przekonują, że w partii potrzebne są zmiany. Jeden z nich mówi nawet, że nie warto czekać do przyszłorocznych wyborów w partii. - Formalnie może być wprowadzony zarząd komisaryczny - mówi i dodaje, że część lubelskich posłów skarży się na przewodniczącego w centrali już od jakiegoś czasu.

- Mam nadzieję, że Warszawa wreszcie zobaczy, co się u nas dzieje. Jeśli mamy walczyć o kolejną kadencję rządów, to potrzebne są zmiany – dodaje inny ważny lubelski polityk PO.

Czterech wysoko postawionych działaczy lubelskiej PO, z którymi rozmawiała WP, obarcza również Żmijana winą za słaby wynik w wyborach samorządowych.

- Nie można było bardziej zepsuć list samorządowych. W okręgu 10-mandatowym nadwiślańskim zdobyliśmy tylko jeden mandat. Jako partia rządząca! – grzmi jeden z nich.

- Mam trochę do Stanisława uwag. Przede wszystkim nie jednoczy naszego środowiska, które jest skłócone - mówi kolejny lubelski polityk PO.

Przypomina sytuację z kwietnia, kiedy po przegranych dla PO wyborach samorządowych na Lubelszczyźnie posłanka Marta Wcisło i Stanisław Żmijan w mediach obarczali się winą za tą sytuację.

- Nie chcę w tej chwili mówić, czy to była wina Marty, czy jego. Uważam, że to z jednej i z drugiej strony było zupełnie niepotrzebne, bo takie rzeczy dotyczące wzajemnych uwag i pracy nas wszystkich, powinniśmy w pierwszej kolejności wyjaśniać w rozmowie między sobą - mówi nasz rozmówca. - Ale chyba trzeba jakiejś świeżej krwi w Platformie lubelskiej, tak żeby nadać jej jakiś nowy impuls - dodaje.

Stanisław Żmijan przekonuje, że w kwestii przewodniczenia partii nie ma sobie nie co zarzucenia.

- Tych, którzy sobie uzurpują w sposób niedemokratyczny, decyzję kto ma kierować partią, ja po prostu ignoruję. Są procedury w demokratycznej partii i tyle - kwituje.

Nowa posłanka murem za Żmijanem

Lubelscy parlamentarzyści PO nie chcą o sytuacji w partii wypowiadać się pod nazwiskiem. Oficjalnie przewodniczącego broni nowa posłanka PO Bożena Lisowska, która zastąpiła w Sejmie Martę Wcisło.

- Jeżeli chodzi o sprawy kadrowe, to na zarządzie PO regionu była wybrana specjalna reprezentacja złożona z posłów, przewodniczącego Żmijana, wiceprzewodniczącego Żuka (prezydent Lublina - red.), która miała w kwestiach kadrowych dotyczących naszego regionu negocjować wszystkie stanowiska ewentualne z koalicjantami. Nic mi nie wiadomo na temat, aby ktoś kogokolwiek naciskał - przekonuje Bożena Lisowska.

Posłanka PO o przewodniczącym Żmijanie wypowiada się w samych superlatywach. - Nie mam do niego absolutnie żadnych zastrzeżeń. Pan przewodniczący doprowadził do tego, że pierwszy raz od wielu lat mamy reprezentację w Parlamencie Europejskim - mówi Bożena Lisowska. Chodzi o Martę Wcisło, która została europosłanką.

- Do Parlamentu Europejskiego to posłowie wzięli sprawy w swoje ręce. Wszyscy wystartowali i dzięki temu odbiliśmy mandat PiS-owi - mówi natomiast kolejny polityk PO. - Ludzie bardzo są niezadowoleni ze sposobu kierowania strukturami najsilniejszej partii politycznej w Polsce. Zmiana absolutnie jest potrzebna, ale wolałbym, żebyśmy o tym rozmawiali wewnętrznie - dodaje.

Paweł Buczkowski, dziennikarz Wirtualnej Polski

Napisz do autora: pawel.buczkowski@grupawp.pl

Źródło artykułu:WP Wiadomości
politykapoplatforma obywatelska
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (240)